komunikacja miejska

Komunikacja miejska

Jestem w stanie znieść wiele, a nawet bardzo wiele, jeśli chodzi o komfort podróży komunikacją miejską…

Rozumiem, że kierowca autobusu czasem musi zahamować tak gwałtownie, że ludzie wpadają na siebie. Cóż znaczy te kilka siniaków na moim ciele?

Rozumiem, że autobusy spóźniają się o kilka czy też kilkanaście minut. Są przecież korki i kierowca nic nie poradzi na to, że droga z uczelni do domu trwa wtedy drugie tyle czasu co normalnie.

Rozumiem sytuacje kiedy kierowca przycina drzwiami wysiadającą staruszkę ledwo kuśtykającą o kulach albo małe dziecko. Można się zagapić i ich po prostu nie zauważyć.

Rozumiem, że starsze panie w autobusie nie mają siły utrzymać w ręku ciężkich zakupów. To nic, że torby boleśnie obijają mi się przez całą drogę o plecy (tylko jak to możliwe skoro zarówno ja jak i te starsze panie stoimy?)

Rozumiem, że pan stojący obok mnie nie miał czasu na umycie się po pracy. Jakoś wytrzymam ten intensywny „zapach” potu pomieszany z dymem papierosowym.

Rozumiem nawet nastolatki puszczające na cały regulator muzykę z swoich telefonów komórkowych. Niech się bawią, póki są młodzi.

autobus

Ale za ch***** nie jestem w stanie zrozumieć kierowcy, który przy temperaturze +27 stopni włącza w zatłoczonym autobusie ogrzewanie i nie reaguje na protesty pasażerów!!! Może ktoś mógłby mi to wytłumaczyć?

P.S. Po ciężkich przeżyciach w podróży lekiem na całe zło bywa uśmiechający się do mnie z okna autobusowego Synuś eM. Fajnie jest trafić w autobusie na plakat ze swoim dzieckiem :)

Podobało się? Podaj dalej: