popularność

Istnieje tylko jedna radość – obcowania z ludźmi

Towarzyskość, a co za tym idzie – popularność mojego dziecka zaczyna mnie przerastać. Znają go chyba wszyscy policjanci drogówki patrolujący nasze osiedle (zawsze się z nimi wita i ucina sobie krótką pogawędkę), połowa kierowców autobusów MZK (Mateusz zawsze po wyjściu z autobusu woła w stronę kierowcy „Dziękuję za przejażdżkę!„, a potem ja się dziwię, że jak widzą oni me dziecię to się do niego uśmiechają i machają mu…).

Poza tym w autobusie szkolnym, którym dojeżdżamy do przedszkola zawsze znajdzie się ktoś, kto wita się z moim dzieckiem, a ja nawet nie wiem kim ta osoba jest (skąd on zna uczniów pobliskiej podstawówki?!). No i nasze spacery – a to Mateusz zawoła do kogoś „Dzień dobry”, a to ktoś do niego zawoła „Cześć”… Mieszkam tutaj od urodzenia, a nawet nie znam połowy tych osób, które zna Mateusz! Aż boję się pomyśleć, co będzie za kilka lat…

eM

Podobało się? Podaj dalej: