czego nie wypada matce

Czego nie wypada matce?

Wiecie już, że lubię błądzić w internecie. Takie wędrówki bywają bardzo inspirujące, zresztą na podstawie komentarzy (i tych internetowych, i tych usłyszanych w realu) powstał poniższy tekst, który jest odpowiedzią na pytanie:

Czego nie wypada matce?

Pokazywać swojego (a już zwłaszcza zadbanego!) ciała – przede wszystkim nie może mieć płaskiego brzucha i jędrnego biustu. Najlepiej niech w ogóle zapomni, że ma jakiekolwiek ciało, bo po co zaprzątać sobie myśli czymś, co już nikogo nie interesuje? Krótkie spódniczki, wydekoltowane bluzki i obcisłe sukienki? Matka powinna chodzić w bezkształtnych workach, żeby nie wpędzać w kompleksy kobiet, które dzieci jeszcze nie mają, albo żeby po prostu nie straszyć swoim pociążowym ciałem. No bo jak to tak?!

Wychodzić z domu bez dziecka – bez względu na to, czy jest to wyjście do pracy, na wyprzedaże czy na szaloną imprezę. Masz dziecko? Siedź z nim w domu, bo jak nie to opieka społeczna zapuka do twoich drzwi. Kto to widział, żeby mieć ambicje, wyjść do ludzi i chcieć odpocząć od domowego kieratu? Mamo, zapamiętaj – kariera i przyjemności idą w odstawkę, bo masz dziecko! Odbijesz sobie w sanatorium, chociaż… wróć! babciom też nie wypada!

Być kobietą. Matka to matka – zupełnie inna kategoria człowieka. Drogie perfumy, czerwona szminka i wysokie obcasy? Dobry żart – prawdziwa matka nie ma czasu o siebie zadbać. A jeśli już pomalowała te paznokcie to na pewno zrobiła to kosztem swojego dziecka – biedne maleństwo musiało zająć się sobą (albo jeszcze nie daj buk zajmowała się nim w tym czasie opiekunka!). Jaśnie pani wystroiła się jak jakaś gwiazda z Holyłudu, żeby podobać się mężowi albo dobrze czuć się w swoim ciele? Dziwna jakaś… Przecież męża po zrobieniu dziecka interesuje już tylko ciepły obiad (koniecznie dwudaniowy), a jeśli nawet raz na kilka miesięcy wypadnie „dzień noc małżeńskich obowiązków” to i tak odbędzie się to pod kołdrą i przy zgaszonym świetle. Po co się więc produkować i golić nogi?


Wiecie co jest najsmutniejsze? To, że ja napisałam ten wpis z przymrużeniem oka, a jest cała masa kobiet (!!!), które tak właśnie podchodzą do życia i po urodzeniu dziecka kompletnie przestają myśleć o sobie, bo przecież matce to nie wypada. A potem dziwi się jedna z drugą, że mąż przestaje zauważać w niej kobietę, a na rocznicę ślubu zamiast kwiatów i wina przynosi do domu siatkę ziemniaków i czteropak piwa dla siebie…

Podobało się? Podaj dalej: