kwestia zaufania

Kwestia zaufania, czyli rodzinne dialogi

Jesteście gotowi na kolejną porcję dialogów rodzinnych?

Młody gra w The Sims 2:

– Hmmm, niech mój sim zrobi coś prostackiego… Na przykład kanapki z szynką.


Z nudów i z głodu postanowiłam zrobić ciasto w kubku z mikrofalówki. Wyglądało nawet spoko, cudownie pachniało (no dobra, waliło octem) i w smaku nie było aż takie tragiczne. Poczęstowałam eM, a on na to:

– Chyba nie myślisz, że ufam ci na tyle, żeby to zjeść?

Próby przekonania go do zmiany decyzji nic nie dały. Mało tego – poskarżył się babci:

– A wiesz, że mama chciała mnie dziś otruć?

No i na koniec musiałam złożyć obietnicę, że już nigdy nie będę próbowała gotować :D


Związki rodzinne, czyli rozmowa eM z babcią:

– Mateusz, idź spać.
– Nie jesteś żadnym z moich ojców, żeby mi rozkazywać!


Z dekalogiem jest ten problem, że ciężko wytłumaczyć dziecku na czym polega grzech cudzołóstwa… Księża w kościele uparcie powtarzają, że to „korzystanie z internetu” lub „oglądanie nieodpowiednich filmów, np. takich 16+”. A potem eM mówi:

– A moja mama to codziennie cudzołoży. Czasem nawet i po 5 razy.


Rozmowa z koleżanką:

– Pamiętasz jak w listopadzie 2014 stwierdziłyśmy, że się odchudzamy?
– No.
– Od tamtej pory każda z nas przytyła. Więc teraz zróbmy tak – od poniedziałku tyjemy!


eM i Ka vs. moda:

– Mamo! Nie uwierzysz jaką panią widziałem dziś w autobusie!
– Opowiadaj.
– Miała brwi narysowane pisakiem!
– Aaaa, no widzisz – niektóre kobiety sobie takie robią.
– Ale czemu?
– W sumie to też bym chciała wiedzieć.


Takie tam kobiece rozkminy:

– Ej, ale czemu te modelki plus size są takie jędrne, gładkie i w ogóle?
– Photoshop.
– No wiem, ale potem ja się wkurzam, że coś kupiłam i tak nie wyglądam. Niby mam lustro, ale wiesz… Niech sobie darują ten photoshop. One powinny wyglądać jak ja!
– I myślisz, że wtedy byś to w ogóle kupiła? Serio?

W sumie racja xD

Podobało się? Podaj dalej: