szacunek

Szacunek za szacunek

Nie mam zbyt dużego doświadczenia w relacjach damsko-męskich, ale czasem patrzę z przerażeniem na to, co dzieje się dookoła mnie. Miłość miłością, kompromis kompromisem, ale co z szacunkiem w związku – do siebie samego, ale i do tej drugiej osoby?

„Miłość ci wszystko wybaczy” śpiewała Hanka Ordonówna. A według mnie to jedna wielka ściema, bo jak ktoś kocha szczerze to może i popełnia drobne błędy, ale po pierwsze – nie myśli o zdradzie, po drugie – nie nadużywa zaufania, a po trzecie – zawsze okazuje szacunek swojej drugiej połówce.

Pokochaj siebie, a gdy już to zrobisz – automatycznie będziesz w stanie ofiarować prawdziwą miłość drugiej osobie. Właśnie to nazywamy zdrowym szacunkiem zarówno do siebie, jak i do innych ludzi.

Oczywiście, można pożartować w większym lub mniejszym gronie, można też od czasu do czasu się z siebie nawzajem ponabijać. Spoko, nie da się wiecznie żyć z kijem w tyłku i ja to nie dość, że świetnie rozumiem to jeszcze w dodatku praktykuję. Jednak nie jestem w stanie ogarnąć po co ludzie tkwią w związkach, w których tylko jedna strona się stara, a druga ma wszystko tam, gdzie nie dociera słońce?

Nie da się stworzyć zdrowej relacji na zasadzie „ja jestem dla ciebie wszystkim, a ty dla mnie nikim”.

Ciągłe kłamstwa, nie dotrzymywanie obietnic, wykorzystywanie drugiej osoby, kompletne ignorowanie jej potrzeb – to nie jest miłość. Miłością nie jest też powtarzanie ukochanej, że bez ciebie jest nikim i do niczego się nie nadaje ani traktowanie ukochanego jak bankomat. Jaki może być sens w pozwalaniu drugiej osobie na rujnowanie swojej samooceny i nieustannym pogrążaniu się w toksycznej relacji?

Życie to nie facebook, aby marnować czas na zdobywanie żebrolajków od kogoś, kto ewidentnie ma nas gdzieś.

W związku trzeba czasem umieć zrezygnować z siebie i odpuścić, ale to działa również w drugą stronę – odrobina egoizmu też jest potrzebna, aby zachować równowagę. Nie można być dla kogoś tylko dodatkiem, trzeba umieć myśleć o sobie jak o odrębnej jednostce. Musimy pamiętać, że dostajemy tyle szacunku, ile sami dajemy go drugiej osobie, ale też tyle, ile okazujemy go samemu sobie.

Wiadomo, że nigdy nie jest non stop idealnie, motyle w brzuchu wcale nie żyją wiecznie, a od nadmiaru lukru można się porzygać. Aby jednak mówić o prawdziwym uczuciu, obie strony muszą dawać coś od siebie – bliskość, wsparcie, wzajemny szacunek, odrobinę ciepła i zrozumienie… Tak jak doprawia się do smaku niemal każdą potrawę, tak trzeba odpowiednio doprawić swój związek, aby być w nim szczęśliwym.


Podobało się? Podaj dalej: