5 powodów, dla których warto wywoływać zdjęcia

5 powodów, dla których warto wywoływać zdjęcia

Ponad 20 lat temu mieliśmy w domu aparat. Za każdym razem, gdy moi rodzice kupowali nową kliszę nie mogłam doczekać się najpierw robienia zdjęć, a później – ich wywoływania. To były czasy, kiedy nigdy nie było do końca wiadomo czy zdjęcia się udały, więc otwieranie koperty przyniesionej z zakładu fotograficznego zawsze było wielkim wydarzeniem.

Teraz jest zupełnie inaczej. Zdjęcia widzimy od razu, możemy sami je przerabiać w programach typu Photoshop, a poza tym – nic nas nie ogranicza w ilości robionych zdjęć. Można pstrykać do woli! Jeśli jednak czytacie mnie od dłuższego czasu to dobrze wiecie, że jestem zwolenniczką zamieniania cyfrowych folderów ze zdjęciami na analogowe albumy. Dlaczego?

5 powodów, dla których warto wywoływać zdjęcia

Kiedy mam ochotę wrócić we wspomnieniach do pewnych okresów w moim życiu to o wiele łatwiej jest mi przebrnąć przez kilkadziesiąt zdjęć w albumie niż przez kilka tysięcy fotek zapisanych na dysku. Raz, że zajmuje to o wiele mniej czasu, a dwa – wiem, że w albumie znajdę tylko te najważniejsze dla mnie chwile. Po co zaśmiecać sobie głowę setkami niemal identycznych ujęć?

Wielokrotnie zdarzyło mi się, że przez przypadek usunęłam z komputera pliki i zorientowałam się o tym dopiero po kilku tygodniach, kiedy już nie miałam praktycznie żadnych szans na ich proste odzyskanie. Gdybym kilka lat temu nie wywoływała na bieżąco zdjęć Mateusza to dziś nie miałabym żadnej pamiątki z jego trzecich urodzin. Kiedy je usunęłam? Sama nie wiem – dopiero kilka miesięcy temu, kiedy szukałam tych zdjęć do jakiegoś wpisu, odkryłam, że folder „Urodziny Mateusza 2009” jest pusty… Milczeniem pominę również zdjęcia z pierwszych miesięcy życia młodego, które na zawsze przepadły wraz z telefonem, którego nie udało się uratować po jakiejś większej usterce… Albumy na szczęście tak łatwo nie giną!

wywoływanie zdjęć

Wiem, że obecnie trwa moda na wieszanie w domu ramek z motywacyjnymi plakatami, ale ja jestem pod tym względem tradycjonalistką. Ramki wieszam, owszem, ale tylko takie ze zdjęciami najbliższych: przytulasy z 2-letnim Mateuszem, walentynki z ukochanym, eM przystępujący do I Komunii, fotka z urodzin przyjaciółki… Dla mnie to najpiękniejsze i najbardziej wartościowe ozdoby!

Wydrukowane zdjęcia mają dla mnie większą wartość sentymentalną i wiem, że dotyczy to nie tylko mnie. W związku z tym często stanowią świetną bazę do zrobienia komuś prezentu. Pomyślcie sami – bardziej ucieszylibyście się z fotoksiążki, maskotki ze zdjęciem bliskiej osoby, oprawionego kolażu ze wspólnych zdjęć z przyjaciółmi czy ze zwykłej płyty z nagranymi na nią fotkami?

I na koniec – macie dzieci w wieku szkolnym lub przedszkolnym? Jeśli tak to prędzej czy później będziecie poproszeni o to, aby dostarczyć do szkoły Wasze zdjęcia. Albo na potrzeby drzewa genealogicznego, albo do jakiejś pracy plastycznej… Już nie raz spędzałam noc na wyciąganiu fotek z albumu, bo młodemu przy zasypianiu przypomniało się, że na jutro musi przynieść do szkoły zdjęcia rodziny… Nawet nie jestem sobie w stanie wyobrazić co by było, gdybym zdjęcia trzymała wyłącznie na dysku!

A czy Wy wywołujecie zdjęcia?

Jeśli tak to fajne promocje możecie znaleźć na stronie Foto4u :)

Podobało się? Podaj dalej: