kto powinien zarabiać

Kobieta czy mężczyzna – kto powinien zarabiać na dom?

Wiem, że jest sobota i większość z Was pewnie wybyła na shopping. Dziś będzie jednak o prawdziwych kobietach i o prawdziwych mężczyznach, a  dokładniej – o tym kto i dlaczego powinien zarabiać na dom.

I

– Wkurza mnie już mój mąż już od dwóch miesięcy siedzi na zasiłku i nie może znaleźć pracy. Co z niego za facet?!
– A ty nie myślisz o pójściu do pracy?
– Ja? Przecież ustaliliśmy przed ślubem, że zarabianiem zajmuje się on!

Beata zaraz po ślubie zrezygnowała z pracy i została pełnoetatową żoną. W rozmowach z koleżankami często powtarzała, że nie ma ambicji, aby robić karierę i woli skupić się na prowadzeniu domu. Wiecie – ciepłe obiadki dla męża, mieszkanie wypucowane na błysk, zadbana żona i te sprawy. Pewnego dnia jednak firma męża została zamknięta, a on sam pomimo usilnych poszukiwań już drugi miesiąc pozostawał bez pracy.

II

– Wyobraź sobie, że tym roku nie pojechaliśmy nigdzie na wakacje, bo przy zarobkach Dawida* nie było nas stać nawet na tydzień nad Bałtykiem! Nie wiem czy jest sens dalej tkwić w związku z takim facetem…

Sylwia po skończeniu studiów zamieszkała ze swoim chłopakiem w mieszkaniu, które kupili jej rodzice. On zaraz po obronie znalazł pracę (i to wcale nie za minimalną krajową), a ona postanowiła odpocząć po trudach egzaminów i karierę odłożyła na nieokreślone później (a magistrem jest już od ponad roku).

III

– Chyba powinnam się rozwieść! Mariusz całe dnie spędza w pracy, poza tym zrobił się strasznie wybuchowy. Kiedy zasugerowałam mu wczoraj, że przydałoby się zmienić mieszkanie na większe, a co za tym idzie – powinien upomnieć się w pracy o podwyżkę to zrobił mi wielką aferę. Tata miał rację, kiedy mówił, że zasługuję na kogoś lepszego!
– Może Mariusz jest przemęczony? W końcu sama mówiłaś, że pracuje po 12 godzin, żeby szybciej spłacić kredyt na samochód.
– To niech poszuka sobie lepiej płatnej pracy, a nie się na mnie wyżywa!

Karolina pochodziła z bogatej rodziny. Jej matka nigdy nie pracowała, a ojciec od lat prowadził własną firmę. Wychodziła wiec z założenia, że kobiecie nie wypada ani zarabiać na dom, ani interesować się finansami. Ślub z Mariuszem wzięła tuż po maturze, bo uznała, że bycie żoną będzie ciekawsze niż pójście na studia. „Egzaminy, kolokwia, chodzenie na zajęcia – a po co mi to?” – powtarzała.

Trzy historie, jedna konkluzja

Trzy różne historie, trzy różne bohaterki i ta sama sytuacja – kobieta wymagająca od swojego partnera, aby sam zarabiał na dom. Nie wiem, może ja jestem jakaś dziwna, ale nie rozumiem takiego podejścia do życia.

Nie zrozumcie mnie źle – nie uważam, że kobieta niepracująca jest kimś gorszym. Możliwe, że gdybym miała taką możliwość to też wolałabym zajmować się domem. Nie można jednak oczekiwać od faceta coraz więcej i więcej. Są sytuacje, kiedy na godne życie i spełnienie marzeń muszą zapracować dwie osoby, bo facet albo nie jest w stanie sobie z tym poradzić w pojedynkę, albo zaczyna być gościem we własnym domu. Myślę, że wtedy kobieta albo powinna zmienić swoje nastawienie do życia i w miarę możliwości mu pomóc, albo… facet powinien zmienić kobietę.

Prawdziwy facet ma do zaoferowania więcej niż wypchany portfel.

Prawdziwa kobieta nie traktuje faceta wyłącznie jako bankomat.

Dzisiejsze realia są jakie są i to, że facet nie zarabia co miesiąc pięciocyfrowej kwoty wcale nie czyni z niego partnera gorszej kategorii. Oczywiście, nie może być też tak, że facet nic nie potrafi, nic nie umie i żyje na utrzymaniu żony, bo tak mu jest wygodniej. W zdrowym związku nigdy nie będzie tak, że jedno z partnerów będzie pasożytować na drugim.

Rok temu opublikowałam wpis o małżeńskim sponsoringu i wciąż uważam, że jest on bardzo aktualny (trzeba tylko pamiętać, że są i małżeństwa z miłości, i małżeństwa sponsorowane).

Jestem za podziałem obowiązków, ale też za wspieraniem się w codziennym życiu.

Załóżmy, że bohaterowie mojego tekstu mają dzieci. Matki zapewne chciałyby, aby ojcowie pomagali im w wychowywaniu pociech, prawda? Nawet pomimo faktu, że to mąż ma zarabiać na rodzinę, a żona – zajmować się domem. Czemu więc niektóre kobiety nie przyjmują do wiadomości, że ona też mogą (a czasem wręcz powinny) dokładać się do domowego budżetu?

Gdybym ja nie mogła liczyć na wsparcie ze strony swojego partnera to zaczęłabym się zastanawiać czy taki związek ma w ogóle sens. I w drugą stronę – gdybym była nastawiona na to, że facet ma dawać z siebie jak najwięcej, a ja co najwyżej będę leżeć i ładnie pachnieć to wcale nie zdziwiłabym się, że ta druga osoba ma mnie już dość.

zarabianie

I na koniec mała dygresja – zanim podejmiecie decyzję o definitywnym końcu związku to zawsze, ale to zawsze, trzeba to najpierw poprzedzić rozmową. Bo może być tak, że Wy widzicie problem, a druga osoba – niekoniecznie. Jeśli więc spróbujecie otworzyć jej oczy to zyskacie wówczas szansę na ratunek dla Waszego związku.

Podobało się? Podaj dalej: