krótka historia

Krótka historia o drugim dziecku

Wchodzę do „Pepco” – sklepu znanego wśród moich znajomych pod nazwą „jej nie wolno tam wpuszczać, bo będzie roztkliwiać się nad śpioszkami i miniaturowymi bucikami”. Jest jak zawsze – z wieszaków uśmiechają się do mnie słodkie różowe sukienki w rozmiarze 62, maleńkie bodziaki i niemowlęce skarpetki. Z westchnieniem sięgam po te ostatnie i kieruję się do kasy.

Następnie ruszam na zakupy w „Carrefourze”. Tym razem zahaczam wyjątkowo o dział dziecięcy. Ze wzruszeniem spoglądam na smoczki, butelki i grzechotki – kiedy eM był malutki wybór też był dużo mniejszy. Analizuję cenę pampersów i w myślach podliczam ile kosztowały mnie pieluchy dla eM. Idę jednak dalej i wkładam do koszyka nawilżane chusteczki dla niemowląt.

krótka historia o drugim dziecku

Już prawie docieram do kasy, kiedy mija mnie młoda mama z dwójką dzieci – rozwrzeszczanym niemowlęciem i znudzonym 2-latkiem. Chłopiec ma ewidentnie dość zakupów i w pewnym momencie z krzykiem na ustach rzuca się na podłogę. Ze współczuciem (i zrozumieniem) spoglądam na jego mamę, następnie jeszcze raz zerkam na zawartość mojego koszyka i… uśmiecham się od ucha do ucha.

Jakie to szczęście, że skarpetki są dla pluszowego misia eM, a chusteczek używam już tylko do sprzątania! Zdecydowanie, to wciąż nie jest TEN moment :)

Podobało się? Podaj dalej: