Chajzerów dwóch recenzja

O dwóch takich, co napisali książkę – „Chajzerów dwóch”

Jedno z moich wspomnień z dzieciństwa? Razem z moją mamą siedzę przed telewizorem i oglądamy teleturniej “Idź na całość” prowadzony przez Zygmunta Chajzera. Kolejna migawka? Jestem u jakiejś koleżanki (a może u kolegi? sama już nie pamiętam), a na półce z pluszakami stoi charakterystyczna maskotka – Zonk. Na samo wspomnienie tego kota w worku do dziś czuję zazdrość… Wszak zawsze powtarzałam mamie, że mogłaby zgłosić się do programu i zdobyć dla mnie Zonka – nie samochód, nie jakąkolwiek inną nagrodę, a właśnie Zonka, który był przecież symbolem przegranej… Ach, te niespełnione marzenia!

idź na całość

Dwadzieścia lat później jestem z kolei fanką Filipa Chajzera. Followuję go na instagramie, zalajkowałam na Facebooku i oglądam jego materiały dla telewizji śniadaniowej. Śmiało mogę powiedzieć, że gdybym miała okazję spotkać się z którąś z gwiazd TVN to bez wahania wybrałabym właśnie Filipa – za jego poczucie humoru, dobre serce i normalność.

Czy każdy powinien pisać książki?

Nope. Nie każdy ma do tego talent, nie każdy ma wystarczającą wiedzę. Są jednak książki i książki.

W przypadku “Chajzerów dwóch” żaden z panów nie sili się na bycie ekspertem – obaj po prostu ze sobą rozmawiają i wymieniają się wspomnieniami dotyczącymi różnych sfer ich życia. Poruszanych przez nich tematów jest wiele – mówią i o książkach, i o muzyce, i o zdobywaniu pierwszych doświadczeń zawodowych – mogłabym tak wymieniać i wymieniać…

Wspomnień czar

Uwielbiam lektury, które opierają się na wspomnieniach, ponieważ mam ogromny sentyment do czasów, w których dorastało pokolenie naszych rodziców oraz do początków XXI wieku. Z tego powodu wielokrotnie wracałam do  “Ćwiartki raz” Karoliny Korwin-Piotrowskiej czy do lektury “Disco polo, Wiedźmin i gumy kulki” Niekrytego Krytyka. Nie jest tajemnicą, że uwielbiam również “Nasz mały PRL”, w którym autorzy opisują próbę powrotu do peerelowskiego stylu życiu (wciąż jestem pod wrażeniem ich przedsięwzięcia mającego na celu odtworzenie tamtej rzeczywistości!).

Chajzerów dwóch

Książka Chajzerów jest jednak inna – bardziej osobista i subiektywna. Skupia się bowiem na przeszłości widzianej oczami autorów, a nie całych pokoleń.

Czy warto przeczytać “Chajzerów dwóch?”

Ja na pewno nie żałuję, że to zrobiłam. Zwłaszcza, że obu panów darzę sympatią i tak jak już pisałam – uwielbiam taką tematykę książek. Wiem jednak, że to jest typowa książka “na raz”, do której już nie będę wracać w przyszłości.

Podobało się? Podaj dalej: