zębowa wróżka

Zębowa Wróżka – starcie numer dwa

W czwartek Mateusz grzecznie bawił się w przedpokoju. W pewnym momencie podszedł do mnie z wielce przerażoną miną. Tak przestraszonego nie widziałam go nigdy dotąd! Zapytałam go co się stało, a on nic nie powiedział, tylko pokazał na swoją buzię. Zajrzałam tam i okazało się, że rusza mu się kolejny ząbek :) Porozmawialiśmy trochę i przypomniałam małemu, że przecież ostatnio wypadł mu już jeden ząbek i nic go to nie bolało. Zapytałam też, co będzie chciał dostać od Zębowej Wróżki – pieniążek, drobną zabawkę czy coś innego.

W piątek zaprowadziłam Mateusza do przedszkola i uznałam, że zamówienie dla Wróżki zrealizuję dopiero popołudniu. Ale popołudniu miałam na głowie jeszcze inne zakupy i zabrakło mi czasu na wejście do sklepu z zabawkami. Pomyślałam, że to nie szkodzi, wszak pierwszy ząbek wypadł Mateuszowi dopiero jakieś dwa tygodnie po tym, jak zaczął się ruszać i doszłam do wniosku, że pewnie teraz będzie tak samo I tak oto realizacja zamówienia została odłożona na poniedziałek…

ząb

Tymczasem przy kolacji ząbek wypadł. Tak po prostu zrobił „puk” i spadł na talerz. A ja uświadomiłam sobie, że Wróżka nie ma dla Mateusza wymarzonego upominku! Z kamienną twarzą położyłam Małego spać i uznałam, że pod poduszkę wsunę mu pieniążek i w poniedziałek rano razem wybierzemy się do sklepu po zabawkę. Miałam plan awaryjny, więc z czystym sumieniem zasnęłam…

W sobotę rano Mati zerwał się z łóżka i już miał zajrzeć pod poduszkę, kiedy to przypomniałam sobie, że zapomniałam o pieniążku:

– Stój! – zawołałam.
– Ale mamusiu, co się stało? Sprawdzę tylko czy była już Zębowa Wróżka, dobrze?
– Nie! To znaczy, poleż sobie jeszcze chwilkę i wstań dopiero jak już się dobrze poprzeciągasz – wymyślałam spanikowana.

Biegiem ruszyłam do swojej torebki, otworzyłam portfel, a tam… Tylko banknot 50 zł i same drobniaki! Ale byłam wściekła! Pognałam więc po portfel mojej mamy (która to jeszcze spała, ale miałam zamiar po fakcie wytłumaczyć jej, że musiałam pożyczyć od niej kilka złotych), otworzyłam go i znalazłam w nim kolejne grube banknoty i groszaki. Myślałam, że wpadnę w szał! Stałam w kuchni i nie wiedziałam co teraz, a Synuś eM już szykował się do wstania z łóżka! W końcu wyrwałam z zeszytu kartkę i napisałam na niej: „Mateuszku, dziękuję Ci za ząbek. W zamian postanowiłam wykupić Ci godzinę zabawy w „Gumilandzie”. Pozdrawiam, Zębowa Wróżka„, po czym ukradkiem wsunęłam liścik pod poduszkę. Czytałam go Mateuszowi jeszcze z zadyszką :D

Ale najważniejsze, że dziecko jest zadowolone i wciąż wierzy we Wróżkę. A ja mam nauczkę, żeby nic nie odkładać na później :)

Podobało się? Podaj dalej: