ucz się śmierci

„Ucz się śmierci”

Ci, którzy od dawna czytają mojego bloga na pewno wiedzą, że z Synusiem eM rozmawiam na różne tematy. Tak samo było z czymś bardzo poważnym – ze śmiercią… Sama nie wiem, kiedy po raz pierwszy w naszych rozmowach poruszyłam ten temat. W każdym bądź razie jeszcze przed swoimi 4. urodzinami Mateusz wiedział na czym polega umieranie i był świadomy, że jest to stan nieodwracalny. Tłumaczyłam mu, że umierają i młodzi, i starzy. Że umierają również dzieci – czy to na skutek chorób, czy nieszczęśliwych wypadków… Dodam jeszcze, że nie uważam, abym takim uświadamianiem robiła mu krzywdę.

śmierć

Skąd pomysł na taki temat posta? Ano stąd, że ostatnimi czasy przeraża mnie kruchość życia, to że dzisiaj planuję swoją przyszłość, a już jutro tak po prostu może mnie nie być… Czemu umierają ludzie w moim wieku? Młodzi, zdrowi, mający przed sobą całe życie? Jak na przykład moja kuzynka, która kilka lat temu wyszła na spacer z mężem i synkiem w wózku… A. już nigdy nie wróciła do domu. Wystarczyła chwila, aby potrącił ją pijany kierowca, który w dodatku uciekł z miejsca wypadku… Po tym wydarzeniu przez dłuższy czas bałam się wychodzić z Mateuszem. Zresztą do dzisiaj na spacerach co chwilę odwracam się do tyłu i sprawdzam czy nic w nas nie wjedzie…

I to jest właśnie najgorsze w tym całym uświadamianiu dziecka na temat śmierci – kiedy Mateusz prosi mnie, abym obiecała mu, że „nie umrę, póki nie będzie dorosły”. Akurat tego nie mogę mu obiecać, więc powtarzam tylko, że dla niego postaram się żyć jak najdłużej…

„Ucz się śmierci”
Ewa Lipska

Ucz się śmierci. Na pamięć.
Zgodnie z zasadami pisowni
wyrazów martwych.

Pisz ją łącznie
jak rzeczpospolita albo lwipyszczek.

Nie dziel jej
pomiędzy umarłych.

Jesteś wybrańcem bogów.
Ucz się śmierci wcześnie.

Miłość do ojczyzny
też bywa śmiertelna.

Ucz się śmierci
w miłości.

Ucz się śmierci nie tylko
dla zabicia czasu.

Czas bywa samobójczy
i wisi godzinami na drzewach.

Przepytaj siebie.

Przepytaj na żywo.

Podobało się? Podaj dalej: