miłości

O miłości

Jeszcze w ciąży zastanawiałam się jak to będzie po przyjściu dziecka na świat. Czy będę potrafiła okazywać mu uczucia? Czy będę potrafiła mówić mu, że je kocham? Strasznie się tego bałam. Niby moje maleństwo nie było mi obojętne, ale z drugiej strony – nie byłam pewna czy to właśnie miłość.

Początki po urodzeniu dziecka nie były łatwe, ale myślę, że w gruncie rzeczy poradziłam sobie całkiem dobrze. Kochałam Synusia eM, ale czasem zdarzało mi się w tym wszystkim pogubić. Nie było mi łatwo wydorośleć z dnia na dzień i pokochać drugą osobę miłością macierzyńską, bo przecież kilka miesięcy wcześniej ja sama byłam jeszcze dzieckiem. Co prawda wydawało mi się wtedy, że mając te naście lat jestem taka dorosła… Ale dopiero teraz, kiedy patrzę na nastolatki z punktu widzenia dwudziestoparolatki, widzę, że ma się wtedy jeszcze pstro w głowie. Zresztą mam świadomość, że nawet dziś jestem zbyt młoda i zbyt mało doświadczona, aby uniknąć wielu błędów. Sama matczyna intuicja to czasem za mało…

family

A jak jest teraz z moją miłością do dziecka? Są takie dni kiedy patrzę na śpiącego Synusia eM i nie mogę się nadziwić jak bardzo go kocham – aż do bólu… Codziennie powtarzam mu ile dla mnie znaczy, ale tak na prawdę tylko podczas takich cichych wieczorów czy też poranków zdaję sobie sprawę z ogromu tej miłości. Chyba nic nie jest w stanie jej dorównać…

Podobało się? Podaj dalej: