odchudzanie

Dobry powód nie jest zły

Mama Ka zaczęła się odchudzać. Była mega motywacja, zapas zdrowej żywności i codzienna porcja ruchu.

Po dwóch dniach plany wzięły w łeb.

Nie z lenistwa.

Nie z wygody.

Nie z łakomstwa.

Ot, Synuś eM rzucił się na mnie z płaczem i wtulając się w mój brzuch zawołał:

– Mamusiu, nie odchudzaj się tak, bo zostaniesz chudą kijanką! Nie chcę, żebyś całkiem zniknęła!

No to się nie odchudzam.

Mam świetną wymówkę…

…i nie mam wyrzutów sumienia, że zamiast ćwiczyć siedzę przed komputerem :)

Podobało się? Podaj dalej: