Stawiamy (na) bańki! + KONKURS

Miesiąc temu pisałam Wam (TUTAJ) o przesyłce od firmy

bańki medyczne

… a dziś będzie o efektach testowania.

bańki

Priorytetem miało dla mnie być wspomaganie odporności Synusia eM, ale z tym było nam jakoś nie po drodze (i znowu winny jest brak czasu). Polak mądry po szkodzie, a w naszym konkretnym przypadku – mądry po jednym przeziębieniu i w trakcie ostrego zapalenia oskrzeli (i to wszystko w przeciągu miesiąca) :P

Leczenia bańkami również nie było, bo najpierw młody nie chciał się do nich przekonać (a przecież nic na siłę – dałam mu więc czas na zapoznanie się z bańkami i podglądanie leczenia innych), a teraz dla odmiany na przeszkodzi stoi utrzymująca się wysoka gorączka (ale jak tylko się obniży to ruszamy do boju!) :P

bańki

Ale spokojnie – testowanie się odbyło, chociaż tym razem przy udziale wyłącznie osób dorosłych :)

Ogólnie każdy, kto usłyszał ode mnie o bańkach, wracał we wspomnieniach do swojego dzieciństwa. I w około 90% nie były to miłe wspomnienia, bo… dotyczyły strachu przed ogniem i całego powiązanego z tym rytuału (sama nie przypominam sobie, abym miała kiedykolwiek stawiane bańki, ale od zawsze przerażała mnie wizja leczenia tą metodą brrr)!

Tyle, że Med Plus proponuje nam bańki bezogniowe, a więc nie ma czego się bać :)

bańki

Na pierwszy ogień (chociaż przypominam, że bańki są bezogniowe ;) ) poszła moja mama walcząca z grypą. Najpierw były prawie dwa tygodnie leżenia w łóżku i „zajadania” się tabletkami, a choroba nie chciała odpuścić. Potem do leczenia dołączyłyśmy kilka serii baniek (co drugi dzień) i grypa odeszła nawet nie wiadomo kiedy i to beż żadnych powikłań (a oczyma wyobraźni moja mama już pakowała się do szpitala).

Potem w imię nauki Mama Ka postanowiła przetestować bańki na sobie – w ramach sprawdzenia czy faktycznie pomagają na bolesne menstruacje (w moim przypadku to niemal tydzień wyjęty z życia). Umówmy się – cudu nie było, ale na pewno czułam się lepiej. Również w tym miesiącu chętnie sięgnę po kurację bańkami zamiast po tabletki przeciwbólowe, które dotąd musiałam zjadać całymi opakowaniami, aby móc normalnie funkcjonować.

bańki

Nie będę pisać o konkretnych plusach i minusach, bo medycyna ma to do siebie, że na każdego działa inaczej. Ja jestem z baniek zadowolona i myślę, że leczenie nimi ma większy sens niż bezmyślne łykanie kilogramów tabletek na wszystko. Gorzej jeśli ktoś nie ma zbyt wiele wolnego czasu na przeprowadzenie takiej kuracji (może i nie jest skomplikowana, ale zawsze prościej jest łyknąć cudowny specyfik i liczyć, że zadziała), ale… Przykład Synusia eM jest świetnym dowodem na to, że lepiej poświęcić czas na stawianie baniek niż potem tracić energię na walkę z choróbskiem i zadręczanie się, że można było zapobiegać zamiast leczyć… Zwłaszcza, jeśli w leczeniu niezbędny okazuje się antybiotyk (nie lubię tego grrr!) :(

Co wchodzi w skład zestawu?

12 (lub 8) szklanych baniek, pompka oraz instrukcja opracowana przez lekarza.

bańki

TUTAJ możecie się z tą instrukcją zapoznać i poczytać sobie o wskazaniach, przeciwwskazaniach, przygotowaniach do zabiegu (banalnie proste!) itd.

Dodam tylko, że bańki można stosować już u dzieci poniżej 1. roku życia, więc ich zakup można uznać za dobrą inwestycję dla całej rodziny :)

Jest też inna opcja… Bańki możecie wygrać w konkursie na naszym blogu!

ZASADY KONKURSU:

1. Polub na facebooku „MedPlus
2. Polub na FB „Mamę Ka i Synusia eM
3. Dołącz do grona obserwatorów mojego bloga.
4. Wyraź w komentarzu chęć wzięcia udziału w konkursie i zostaw swój adres e-mail.
5. Umieść na swoim blogu podlinkowany baner i/lub udostępnij go na swojej osi czasu na facebooku.

baner

Sponsorem nagrody jest firma MedPlus.

Konkurs trwa od 22.02.2013 do 01.03.2013 (do godz. 23:59)

Wygrywa tylko jedna osoba, a nagrodą jest zestaw bezogniowych baniek lekarskich(opakowanie 8 szt.).

Wyniki ogłoszę na blogu najpóźniej 06.03.2013

Podobało się? Podaj dalej: