Majówka 2013 – odsłona I

Jeszcze trzy lata temu twierdziłam, że w Toruniu kompletnie NIC się nie dzieje i daleko mu do stolicy… W końcu jednak uświadomiłam sobie, że w moim mieście dzieje się baaaardzo, baaaardzo dużo – tyle, że siedząc w domu… tego nie dostrzegam. Niemniej rok 2013 stał się dla mnie rokiem przełomowym i postanowiłam sobie, że razem z Synusiem eM ruszamy w miasto :)

Tym samym mamy zamiar długi weekend majowy wycisnąć jak cytrynę, a póki co zapraszam Was na relację z 1 maja :)

Na początku wybraliśmy się na piknik sportowy organizowany na Rynku Nowomiejskim. Dzieciaki mogły się tam porządnie wybrykać, a potem odpocząć układając klocki przed sklepem patronackim lego (do sklepu również zajrzeliśmy i przepadliśmy na dłuuugi czas – co za cudeńka tam mają, istny raj dla legomaniaków!). Poza tym muszę się pochwalić – podczas gry w tenisa dzieć mój został dostrzeżony przez prezesa Toruńskiego Stowarzyszenia Tenisowego, który to stwierdził, że Synuś eM ma zadatki na tenisistę i zaprosił nas na bezpłatny trening. Najpierw pomyślałam, że to taki chwyt marketingowy, ale przy minikorcie stałam z małym blisko godzinę i nie zauważyłabym, aby pan prezes rozmawiał w tym czasie z tabunami rodziców, więc coś w tym chyba musi być :)

majówka

Po pikniku ruszyliśmy na spacer po Starówce. Uwielbiam patrzeć na Toruń z perspektywy turystów! Obowiązkowo było więc pozowanie pod pomnikiem Kopernika, przejazd rikszą dookoła Ratusza i… wspólne zdjęcie z Lordem Vaderem :)

majówka

A na Rynku Staromiejskim trafiliśmy na inscenizację procesu nad heretyczką :) Synuś eM był zachwycony i – uwaga! – zdjęcia z przedstawienia zrobił sam. Ja co prawda spodziewałam się czegoś więcej po obiecanym przemarszu rycerzy, ale… Nie było aż tak źle ;)

majówka

I pora na dalsze zwiedzanie… Wybraliśmy się więc na Bulwar Filadelfijski, gdzie Synuś eM bliżej zapoznał się z „Katarzynką”, która jeszcze nie tak dawno pływała po Wiśle… Swoją drogą – czy wiedzieliście, że to właśnie na toruńskim Bulwarze kręcono pierwsze sceny „Rejsu” Marka Piwowarskiego? :)

majówka

Znad Wisły powędrowaliśmy dalej… Raz jeszcze zachwycaliśmy się pięknem Torunia, bo wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej – nasze miasto jest the best! Zwróćcie też uwagę na zdjęcie bruku… Nigdy, ale to nigdy nie wybierajcie się na zwiedzanie Torunia w butach na obcasie! :) Ja sama doszłam dziś do wniosku, że nic dziwnego, że nie umiem chodzić w szpilkach skoro w moim mieście jest to wręcz zagrożeniem dla zdrowia i życia :P

majówka

Kolejnym etapem wycieczki było zwiedzanie ruin zamku… Po raz pierwszy dzieć mój aż tak skupił się na zwiedzaniu czegokolwiek – jak dotąd bardziej interesowały go okoliczne place zabaw albo budki z pamiątkami. A tu niespodzianka – Synusia eM musiałam wyprowadzać z zamku niemalże siłą, a lochy zrobiły na nim ogromne wrażenie!

majówka

A na koniec… Przejażdżka tramwajem turystycznym. Tak nam się spodobało, że odbyliśmy trzy kursy pod rząd, a dzieć prawie, że zakumplował się z konduktorem (czyt. zagadał go na śmierć). W związku z tym na pewno jeszcze nie raz wybierzemy się na przejażdżkę, a już zwłaszcza przed 7. urodzinami młodego (do tego wieku dzieci mogą jeździć tym tramwajem za free).

majówka

Tymczasem w planach na najbliższe dni mamy jeszcze podbój Motoareny, teatrzyk na Rynku Staromiejskim, świętowanie uchwalenia Konstytucji 3 Maja oraz festyn rodzinny w Piernikowym Miasteczku. Oby tylko dopisała nam pogoda!

Podobało się? Podaj dalej: