Chłopiec czy dziewczynka?

Aż do porodu nie znałam płci swojego dziecka. Nic dziwnego skoro pod opiekę lekarza trafiłam miesiąc przed porodem, a potem nie miałam głowy do tego, aby podczas badań w szpitalu o to zapytać. Nie kupowałam ubranek ani wózka (wszystko dostałam, a były to rzeczy i dla chłopca, i dla dziewczynki), więc ta niewiedza w żaden sposób mi nie przeszkadzała. Imiona miałam wybrane od razu (dla chłopca Mikołaj albo Mateusz, a dla dziewczynki – Aleksandra), więc… tylko czekałam na poród i myślałam o plusach i minusach posiadania córki/syna.

chłopiec czy dziewczynka

W pierwszych miesiącach życia Synusia eM płeć w dalszym ciągu była dla mnie drugorzędna. Ubierałam go w to, co miałam po dzieciach bliskich i znajomych, pieluchy były unisex, więc… nasz świat był kolorowy. Nie zatraciłam się w błękicie, co więcej – syn mój nosił nawet różowe śpiochy (w odstawkę poszły jedynie malusie sukieneczki).

Potem dzieć zaczął dorastać i nasz dom opanowały zabawki. Przy czym zawsze były one kupowane pod kątem mojego dziecka, a nie jego płci. Co mam na myśli? Kupowałam to, co interesowało mojego synka, a nie to, co stereotypowo powinno go interesować. Chciał lalkę z wózkiem? Dostał. Chciał kuchnię do gotowania? Nie robiłam problemu. Do tej pory nie wtrącam się w jego wybory i nie widzę powodu, aby nie zgodzić się na włączenie mu „My Little Pony”, „Jej Wysokość Zosia: Była sobie księżniczka” czy nawet… przygód Barbie.

em

Z czasem coraz mniej w nim tej elastyczności. A ja zastanawiam się czy to przypadkiem nie jest tak, że sam stara się sprostać narzuconym przez świat stereotypom i wypiera się tego, co mogłoby być źle odbierane? Od razu jednak zaznaczę, że moim poglądom daleko do Szwedów i ich dążeń do neutralizacji…

„W niektórych przedszkolach wychowawczynie nie mogą odnosić się do płci dzieci, dlatego witając się z nimi muszą posługiwać się ich imionami lub używać neutralnych określeń. Co więcej, w szwedzkiej encyklopedii pojawił się nowy zaimek – “hen” (po szwedzku “han” to on, a “hon” to ona).”*

Moim zdaniem dzieciom powinno się pozwolić na to, aby były przede wszystkim sobą, a dopiero potem chłopcem/dziewczynką. Nie każdy chłopiec szaleje na punkcie piłki nożnej i nie każda dziewczynka lubi chodzić w sukienkach. Nie ma w tym nic złego, prawda? A więc czemu zabrania się chłopcom zabawy lalkami, a na dziewczynki urządzające wyścigi samochodowe patrzy się krzywo? Przecież to ich wybór, zupełnie nieszkodliwy…

*źródło: dziecisawazne.pl

Podobało się? Podaj dalej: