szkoła óczy

Szkoła óczy i wyhofóje?

Do końca roku szkolnego bliżej niż dalej, a eM w dalszym ciągu uwielbia szkołę. Teoretycznie powinnam się z tego cieszyć, ale w praktyce zaczyna mnie to przerażać… No bo które dziecko dzień dnia budzi się po 6 rano z płaczem, że już chce iść do szkoły? Które dziecko po 9 h w szkole płacze, że chce jeszcze zostać, bo musi pobawić się z kolegami? W weekendy na szczęście obywa się bez płaczu, ale marudzenie jest na porządku dziennym („Mamoooo, ile jeszcze do poniedziałku? Czy jutro już idę do szkoły?!”)

Początkowo myślałam, że wszystkie dzieci tak mają, ale rozmowa z koleżankami z pracy (które mają dzieci w tym wieku) wyprowadziła mnie z błędu. Moje dziecko jest ewenementem, bo szkoła wciąż mu się nie znudziła, a w dodatku jak nakręcony powtarza, że nauka jest bardzo ważna :)

szkoła

Chociaż z drugiej strony… Jeśli bliżej się przyjrzeć szkole Mateusza to nie ma nic dziwnego w tym, że dzieć lubi tam chodzić… Przynajmniej raz w miesiącu dzieci wychodzą do kina albo teatru, do tego szkoła oferuje masę innych atrakcji – przykładowo podaję rozkład na przyszły tydzień:

Poniedziałek – eM uczestniczy w kółku ekologicznym oraz zajęciach „Być jak Harry Potter” (fizyka i chemia).

Wtorek – zajęcia z hula hop (Mateusz je uwielbia!) + spotkanie z policjantką.

Środa – „Dzień Samorządności”, a więc tego dnia lekcje poprowadzą uczniowie (temat eM – ssaki).

Czwartek – „Dzień Kapcia”, czyli dzieci przychodzą do szkoły w swoich ulubionych kapciuchach :)

Piątek – „Dobra Noc w Szkole”, czyli festiwal nauki odbywający się w godz. 18-22.

I wiecie co?

Cieszę się, że wybrałam dla młodego właśnie tą szkołę :)

Podobało się? Podaj dalej: