urodziny

Podwójne urodziny eM

W tym roku urodziny młodego nie były zaplanowane od A do Z. W zeszłym roku była impreza na około 20 osób, ale w tym roku kilka rzeczy uniemożliwiło nam jej organizację, więc postanowiłam, że urodziny młodego odbędą się na zasadzie „kto o nas pamięta, ten i tak się pojawi” (albo przynajmniej złoży życzenia inną drogą).

Nie obyło się jednak bez kilku niespodzianek (a przecież dopiero co w ramach akcji „Jestem najlepsza” u love2work.pl pisałam, że nie lubię improwizować i jestem przygotowana na wszystko!).


Na początku był tort (a raczej go nie było). Otóż kilka dni wcześniej w ulubionej cukierni eM zamówiłam tort czekoladowy. Dzień przed urodzinami młodego pojechałam go odebrać, a tam niespodzianka nr 1 – pracownica cukierni poślizgnęła się niosąc nasz tort i generalnie nie było co zbierać z podłogi. Miałam do wyboru trzy rozwiązania – albo kupić tort cytrynowy (którego eM nie lubi), albo kupić dwa mniejsze torty czekoladowe, albo zabrać zaliczkę i szukać szczęścia gdzieś indziej (przy czym na życzenie eM tort MUSIAŁ być z tej konkretnej cukierni). Po krótkim zastanowieniu wybrałam więc opcję numer dwa i…

Po powrocie do domu rozpętała się mała afera, bo „przecież jeżeli będę miał na urodzinach dwa torty, to będzie tak, jakbym od razu skończył 9 lat, a nie 8!”. Uratował mnie wujek, który zasugerował młodemu, że dwa okrągłe torty po złożeniu będą wyglądać jak cyfra 8 :)


Wieczorem miała miejsce kolejna niespodzianka. Otóż wszystkim gościom z różnych powodów bardziej pasowało przyjechać do nas dzień wcześniej :) Tak więc w tym roku „100 lat” odśpiewaliśmy Mateuszowi wyjątkowo 14 sierpnia. Na szczęście torty i inne ciasta już czekały w lodówce, więc generalnie cała impreza urodzinowa odbyła się po prostu dzień wcześniej i zabrakło na niej tylko piniaty, która jeszcze się suszyła i czekała na napełnienie słodyczami.

A że nie ma tego złego, co na dobre by nie wyszło – dwa torty były w tym roku idealnym rozwiązaniem – jeden zaserwowaliśmy 14 sierpnia, a drugi już konkretnie w same urodziny – dla domowników (wtedy też eM rozbijał piniatę).


I chociaż w tym roku świętowaliśmy podwójnie, to stresów było o połowę mniej – zanim zaczęłam się martwić przygotowaniami i myślą, że coś może się nie udać, to już było po przyśpieszonych urodzinach. Spontaniczne akcje nie są złe!

urodziny

Podobało się? Podaj dalej: