podsumowanie roku 2017

Podsumowanie roku 2017

Po raz dziewiąty (!) publikuję na blogu podsumowanie minionego roku i wiecie co? Jestem pod wrażeniem tego, jak bardzo zmieniło się moje życie przez ostatnie 12 miesięcy…

Podsumowanie roku 2017

W styczniu mieszkaliśmy w Toruniu i zastanawialiśmy się czy na wiosnę będzie nas stać na wynajem dwupokojowego mieszkania. Żadne z nas nawet nie myślało o przeprowadzce do innego miasta, zmianie pracy i przeniesieniu eM do innej szkoły.

Tymczasem pół roku później wynajmowaliśmy już trzypokojowe mieszkanie w Warszawie, eM zapisany był do nowej szkoły, a ja zaczęłam pracę w nowym miejscu. Poza tym na moim palcu pojawił się pierścionek, a w  domu – nasz kot zaręczynowy.

Mam wrażenie, że limit zmian póki co został już wyczerpany, a tym samym rok 2018 upłynie nam o wiele spokojniej, ale… gdybyście mnie zapytali o nasze plany w styczniu 2017 to też bym powiedziała, że w naszym życiu będzie wiało nudą ;)

Co ciekawe – w grudniu 2016 zrobiłam sobie facebookowy test „Co czeka Cię w roku 2017?” i wyszło m.in.: zmiana pracy, nowy członek rodziny, wymarzony dom i nowy samochód. Wtedy śmiałam się, że coś za dużo tych nowości, a dzisiaj ze zdumieniem odkryłam, że to wszystko się spełniło. Pod wpływem impulsu zrobiłam więc test dotyczący roku 2018 i wyszło… zgadnijcie sami :)

Czasem słońce, czasem deszcz

Wracając jednak do podsumowania – rok 2017 to również wiele innych wspomnień, które pozostaną z nami na lata… Wyprawa na gokarty, rejs motorówką, harce eM w parku linowym, zwiedzanie zamku w Golubiu-Dobrzyniu (tutaj znajdziecie nasze wrażenia), laserowy paintball… Mogłabym tak wymieniać bez końca :)

Żeby jednak nie było za słodko – minusem roku 2017 jest na pewno przytłaczająca samotność, która daje mi się we znaki w niemal każdej wolnej chwili. Gdyby kilka miesięcy temu ktoś powiedział mi, że ogromnym mieście człowiek może czuć się aż tak bardzo samotny i odosobniony to chyba nigdy w życiu bym mu w to nie uwierzyła… Swoja drogą to zabawne, że jeszcze półtora roku temu uwielbiałam swoją samotność z wyboru i były dni, kiedy marzyłam tylko o tym, aby nie musieć z nikim rozmawiać, a teraz? Teraz nienawidzę ciszy.

Plany na 2018

Na pewno chciałabym lepiej zadbać o moje zdrowie, a konkretniej – unormować swój rytm dnia. Na chwilę obecną zdarza mi się jeść 1-2 posiłki dziennie (przy czym na śniadania zawsze brakuje czasu) i sypiać po 5-6 godzin na dobę, co powoli staje się męczące. Docelowo chciałabym wyrobić u siebie dobre nawyki dotyczące właśnie tych dwóch sfer mojego życia, bo jednak lata lecą, a ja funkcjonuję coraz gorzej.

Poza tym chciałabym znacznie poprawić swój angielski oraz… dokończyć kurs na prawo jazdy. Ktoś jednak musi robić za szofera naszego kota, co nie? Jakby nie patrzeć to przez pół roku zrobiliśmy z Pusią na pokładzie ponad 3000 km, więc niezła z niej podróżniczka!

#kalendarz #kalendarz2018 #hejpiękna #napoprawehumoru @mygiftdna

Post udostępniony przez Katarzyna Welka (@frontdomowy)

Marzą mi się również nasze pierwsze wspólne wakacje, bo jak dotąd nigdy nie było na to ani czasu, ani pieniędzy… Nie mam ciśnienia, żeby od razu wystartować z grubej rury i spędzić dwa tygodnie na Dominikanie (chociaż nie ukrywam, że chciałabym jeszcze przed trzydziestką postawić nogę na obczyźnie) – zadowoliłby mnie nawet kilkudniowy wypad do Pcimia Dolnego, byleby we trójkę. Wstępnie jakieś tam plany mamy, ale czy to wypali? :)

Jestem też bardzo ciekawa tego, gdzie będziemy mieszkać. Teoretycznie umowę najmu mamy do końca czerwca i na 99% będziemy ją przedłużać, no ale… W życiu można się spodziewać wszystkiego, łącznie z tym, że właściciele nagle zmienią zdanie i postanowią mieszkanie sprzedać. Wiem jedno – nie wyobrażam sobie mieszkać poza Tarchominem i chociaż dojazdy do centrum zajmują sporo czasu to jednak mieszka nam się tu idealnie.

A jak wygląda Wasze podsumowanie roku 2017?

Podobało się? Podaj dalej: