Liściopad w obiektywie

Nie przepadam za listopadem, ale w tym roku nie miałam zbyt wielu powodów do narzekania na ten miesiąc… Może to dlatego, że wciąż trwa u nas odliczanie i jesteśmy już coraz bliżej niż dalej? I uprzedzając Wasze pytania – nie, nie powiększamy naszej rodziny – jeden eM i trzy koty zdecydowanie nam wystarczają! :)

Listopad we wspomnieniach

W listopadzie zapisałam eM na pierwszą wizytę u doradcy zawodowego i na ten temat na pewno powstanie osobny wpis. Poza tym w minionym miesiącu trochę się rozchorowałam i to do tego stopnia, że podejrzewano u mnie zapalenie płuc. Na szczęście złego diabli nie biorą i okazało się, że to fałszywy alarm. Czy działo się u nas coś więcej? Głównie nudna codzienność, ale za to już niedługo sobie to odbijemy… I jeszcze zatęsknimy za brakiem atrakcji w naszym życiu :)

Listopad na ekranach

Kiedy mój narzeczony wyjechał na kilka dni to stwierdziłam, że fajnie byłoby obejrzeć coś na Netflixie. Zupełnie przypadkiem odpaliłam serial “You Me Her” i przepadłam… Pierwszej nocy poszłam spać dużo później niż powinnam, a w dwa dni obejrzałam bodajże trzy sezony (z czterech). O czym jest ten serial? W wielkim skrócie – o małżeństwie, które wchodzi w miłosny trójkąt z młodą dziewczyną i odkrywa uroki poliamorii. Zdecydowanie polecam!

Mój kolejny hit listopada to film “Proceder”. Jak dobrze wiecie – od lat słucham polskiego rapu i chociaż nigdy nie byłam fanką Chady, to jednak do kilku jego kawałków mam ogromny sentyment. Jak dla mnie „Proceder” to jeden z lepszych filmów tego roku i jeśli zastanawiacie się, czy warto iść na niego do kina, to powiem Wam, że zdecydowanie tak. Nawet jeśli niekoniecznie czujecie te klimaty.

Listopad w obiektywie

jesień

#jesień #tacyMY #jesiennychill

koty

Czy to kot, czy renifer? | Panna Kota | Cała trójka na jednym zdjęciu!

autumn

Taką jesień to ja nawet lubię… Liściopad w obiektywie :)

Listopad w głośnikach

Listopad to dla mnie jeden z najbardziej depresyjnych miesięcy w roku, więc nic dziwnego, że tym razem godzinami słuchałam jednej z najsmutniejszych piosenek tego roku… Zwłaszcza, że o ile nigdy nie przepadałam za Justinem Bieberem, o tyle od czasów “Czarodziejów z Waverly Place” jestem fanką Seleny Gomez.

A Wam jak minął listopad?

Podobało się? Podaj dalej: