Czekoladowe brownie z migdałami
Ostatnie tygodnie sprzyjały eksperymentom w kuchni, więc dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami przepisem na ciasto, które całkowicie podbiło nasze serca – (bardzo) czekoladowe brownie z migdałami.
Ostatnie tygodnie sprzyjały eksperymentom w kuchni, więc dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami przepisem na ciasto, które całkowicie podbiło nasze serca – (bardzo) czekoladowe brownie z migdałami.
Kiedy ja byłam dzieckiem, to raczej nie mówiło się zbyt wiele o weganach, diecie bezglutenowej czy też o nietolerancji laktozy. Słodycze były słodyczami i nikt aż tak nie zagłębiał się w ich skład – miało być słodko i tyle.
W minioną sobotę postanowiliśmy całą trójką wybrać się gdzieś na obiad. Tym razem szukaliśmy jakiejś fajnej restauracji na Białołęce (chociaż przyznam, że „Tramwaj 107” był naszym planem B) i poświęciliśmy na to dobrą godzinę, bo akurat jeśli chodzi o jedzenie to jestem bardzo wybredna :)
W naszym domu panuje niestandardowy podział ról i to M. zajmuje się gotowaniem.
Chociaż od ponad miesiąca mieszkamy „na swoim” to wciąż nie nauczyłam się gotować. Tym samym M. odpowiada w naszym domu za gotowanie obiadów, a ja wzięłam na siebię tą przyjemniejszą część, czyli… desery.
Czy jedliście kiedyś obiad w tramwaju? Ja tak i powiem Wam, że bardzo chętnie to powtórzę.
Zrobiłam to! Po raz pierwszy w życiu zupełnie sama (!) upiekłam rogaliki drożdżowe z marmoladą. Przepis, z którego korzystałam jest znany w naszej rodzinie od dawna, ale do tej pory mój udział w procesie pieczenia ograniczał się do…
Kiedy eM chodził do przedszkola nie musiałam martwić się tym, co zjada w szkole na drugie śniadanie. Od kiedy poszedł do szkoły – zaczęła się w tym temacie jazda bez trzymanki…
Kiedy brałam udział w akcji „Zrzucamy kilogramy”, jednym ze sponsorów był LightBox, czyli firma cateringowa dostarczająca dietetyczne posiłki.
Odkąd pamiętam w naszej rodzinnie słynne jest przysłowie „Śniadanie zjedz sam, obiadem podziel się z przyjacielem, a kolację oddaj wrogowi”.
W sobotę zrobiłam sobie wagary (ale o tym ciiiii) i razem z Ulą i Iloną pojechałyśmy do Bydgoszczy, żeby spotkać się z Pauliną, Martyną i Antonianą :) Już na dworcu śmiałam się do dziewczyn, że blogerkę można z daleka poznać po tym, że robi zdjęcia dworca przed wyjazdem z miasta :D
Jak wiecie – NIE UMIEM GOTOWAĆ. Jednak przez prawie dwa tygodnie samotnego mieszkania coś jeść trzeba, a nie jestę na tyle sławnym blogerę, co by zarobić na codzienne dostawy żarcia na wynos.