Kwiecień w izolacji
Jak minął nam kwiecień? Domowo. W dalszym ciągu pracowaliśmy i uczyliśmy się zdalnie, więc z domu zdarzało nam się wychodzić bardzo rzadko – raz w tygodniu na większe zakupy i to właściwie tyle…
Jak minął nam kwiecień? Domowo. W dalszym ciągu pracowaliśmy i uczyliśmy się zdalnie, więc z domu zdarzało nam się wychodzić bardzo rzadko – raz w tygodniu na większe zakupy i to właściwie tyle…
To miał być dobry miesiąc. W marcu planowałam wrócić do regularnego pisania na blogu, a jednak się nie udało… Tak jak i nie udało się zrealizować wielu innych planów.
Dzień dobry w marcu! Nie wiem czy ktoś tu za mną tęsknił, ale na wszelki wypadek postanowiłam dać znać, że żyjemy i mamy się dobrze. Dlaczego przez cały luty nie odzywałam się na blogu?
Miniony rok był dla nas wyjątkowy. O ile zaczął się nieciekawie, o tyle dalej było już tylko lepiej i lepiej. Zacznijmy jednak od początku…
Nie przepadam za listopadem, ale w tym roku nie miałam zbyt wielu powodów do narzekania na ten miesiąc… Może to dlatego, że wciąż trwa u nas odliczanie i jesteśmy już coraz bliżej niż dalej? I uprzedzając Wasze pytania – nie, nie powiększamy naszej rodziny – jeden eM i trzy koty zdecydowanie nam wystarczają! :)
A w październiku było tak: położyłam się spać 1 października wieczorem, a obudziłam się 1 listopada i w sumie nie mam pojęcia, co działo się pomiędzy.
Nie wiem kiedy to się stało, ale wrzesień dobiegł końca, a ja obudziłam się z ręką w nocniku. No może nie dosłownie (bo niby skąd u nas nocnik?), ale kompletnie nie mam pojęcia jakim cudem minął już ponad miesiąc od mojego ostatniego wpisu na blogu… :O
Skończył się sierpień, skończyły się wakacje i przede wszystkim – skończył się mój zapał do pisania. Czy to oznacza koniec bloga? Nie, ale jakoś tak ostatnimi czasy bardziej ciągnie mnie do bycia offline niż online…
Kiedy byłam dzieckiem, lipiec był moim ulubionym miesiącem w roku. Raz, że miałam wtedy urodziny, a dwa – były wakacje i jeszcze nie czułam na plecach oddechu jesieni, a więc powrót do szkoły wydawał mi się czymś bardzo odległym.
Stało się – w dniu wczorajszym nastąpiła u mnie zmiana kodu na 3 z przodu, a tym samym przekroczyłam magiczną trzydziestkę.
Wśród uczniów szkół ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych trwa właśnie poruszenie… Dla tysięcy z nich zabrakło miejsc w wymarzonych szkołach średnich i chociaż bardzo im współczuję, to jednak nie o tym chciałam dzisiaj pisać (bo wciąż uważam, że deforma edukacji nie była ani trochę przemyślana)… W tym wpisie cofam się myślami do roku 2005, kiedy to ukończyłam […]
Dwa lata temu wyprowadziłam się ze swojego domu rodzinnego i przeniosłam się do Warszawy. Z kolei rok temu podsumowałam na blogu pierwsze dwanaście miesięcy nowego życia (wpis: „Rok w Warszawie, rok w słoiku”) i zastanawiałam się, czy za kolejne dwanaście miesięcy poczuję się tutaj w końcu jak u siebie. A jak jest dzisiaj? Jeśli mam […]