Czerwiec w obiektywie
Dacie wiarę, że za nami już połowa roku 2019?! To oznacza, że już za moment moje trzydzieste urodziny, ale ciii… Póki co skupmy się na podsumowaniu minionego miesiąca – zapraszam na czerwiec w obiektywie!
Dacie wiarę, że za nami już połowa roku 2019?! To oznacza, że już za moment moje trzydzieste urodziny, ale ciii… Póki co skupmy się na podsumowaniu minionego miesiąca – zapraszam na czerwiec w obiektywie!
Na samym dole strony jest odnośnik do formularza, w którym możecie zadawać mi pytania. A że trochę ich już się uzbierało, to… pora na kolejne Q&A!
To był maj, pachniała Saska Kępa, szalonym, zielonym bzem… Pamiętam, że w zeszłym roku maj na Saskiej Kępie wyjątkowo mnie zachwycił. W tym roku pewnie byłoby tak samo, gdyby nie to, że przez prawie cały miesiąc lało… A co u nas słychać?
Mój drugi rok w Warszawie powoli dobiega końca (jak to możliwe?!) i za jakiś czas pewnie napiszę kolejny wpis z cyklu #zPamiętnikaSłoika, aby go podsumować. Dzisiaj jednak postanowiłam podzielić się z Wami swoimi przemyśleniami o tym, jak to jest, kiedy wszyscy Twoi znajomi mieszkają w innym mieście…
Czy myśleliście kiedyś ile czasu w swoim życiu marnujecie na coś totalnie bez sensu?
Dzień dobry w maju! Ja już co prawda odliczam dni do dziesiątych (!) urodzin bloga, ale dzisiaj będzie o czymś innym, a mianowicie – o podsumowaniu kwietnia.
Pierwszy kwartał 2019 roku minął mi w okamgnieniu, ale to właśnie jego ostatni miesiąc pobił rekord prędkości…
Ostatnio podczas surfowanie po necie natrafiłam na artykuł „Szok kulturowy. Z czym nie mogą się pogodzić osoby, które przyjeżdżają do Warszawy?”. Jako, że od 1,5 roku sama jestem słoikiem (a przez pierwszy rok publikowałam nawet wpisy w ramach cyklu #zpamietnikasloika), to stwierdziłam, że warto do tego nawiązać na blogu i przedstawić swój punkt widzenia.
Pamiętacie, że od 1. stycznia staram się być zen i kipieć optymizmem? No to powiem Wam, że luty wystawił mnie na ciężką próbę. Ale po kolei…
No i mamy pierwsze podsumowanie minionego miesiąca w 2019 roku!
Nowy rok rozpoczął się dla mnie bardzo dobrze – po tygodniach spędzonych na wózku inwalidzkim byłam już w stanie chodzić o kulach! Z czasem pożegnałam się również z nimi sukcesywnie poruszając się po mieszkaniu wyłącznie w ortezie (chociaż poza domem dalej potrzebowałam podpory).
Na instagramie i facebooku wszyscy wrzucają swoje zdjęcia w ramach #10yearschallenge i przyznam szczerze, że i ja początkowo miałam taki plan. Tyle, że później okazało się, że nie jestem w stanie patrzeć na swoje brwi z roku 2009, a zdjęć z roku 2019 jeszcze nie mam, bo siedząc w domu na zwolnieniu lekarskim wyglądam tragicznie…