Maj to od zawsze jeden z moich ulubionych miesięcy. O ile po zimie cały świat budzi się do życia wraz z nadejściem pierwszych cieplejszych dni, o tyle ja – wraz z nadejściem majówki :)
W minionym miesiącu strasznie brakowało mi Torunia… A konkretniej – własnego podwórka, kawy wypijanej na świeżym powietrzu podczas zachodu słońca, trawy łaskoczącej w bose stopy i zapachu kwitnącego bzu oraz kwitnącej akacji…
Jednak dom to dom…
Maj we wspomnieniach
Mam wrażenie, że miniony miesiąc ledwo przyszedł, a już się z nami pożegnał. Najpierw była majówka spędzona w Opolu… Potem mój egzamin teoretyczny na prawo jazdy i kilkudniowy wyjazd eM… Potem zdążyłam się rozchorować, a kiedy tylko poczułam się lepiej to M. wyjechał na dwa dni… A potem był mój egzamin praktyczny i egzamin eM na kartę rowerową… W międzyczasie odstawiliśmy samochód do mechanika, M. zaliczył mały wypadek na motorze… I nagle miesiąc dobiegł końca.
Muszę też wspomnieć o tym, że dokładnie 30 maja mój blog skończył 9 lat!
Maj w obiektywie
Nasza czwórka :)
Drobne chwile przyjemności…
Maj w głośnikach
Praktycznie przez cały maj słuchałam Taconafide (ostatni raz miałam taką zajawkę na jedną płytę, kiedy odkryłam „Jest super” Zeusa). Jednak w związku z tym, że Taco i Quebo polecałam Wam w zeszłym miesiącu to teraz wypadałoby podzielić się z Wami czymś innym… Padło więc na Top Girls i utwór „Zakochana”. W końcu maj jest miesiącem zakochanych, co nie?
A Wam jak minął maj?