Dacie wiarę, że dokładnie 9 lat temu opublikowałam na tym blogu swój pierwszy wpis?! Na przestrzeni ostatnich lat zarówno adres bloga jak i jego wygląd zmieniał się kilkukrotnie, ale i ja sama jestem dziś zupełnie innym człowiekiem… Przede wszystkim bliżej mi już do trzydziestki niż do dwudziestki ;)
Z okazji kolejnych urodzin bloga postanowiłam dokładnie przejrzeć jego archiwum i przygotować dla Was listę dziewięciu najważniejszych dla mnie wpisów (w kolejności od najstarszego do najnowszego).
Od tego tekstu minęło 8 lat, a ja wciąż jestem pod wrażeniem hipokryzji wszechobecnej zwłaszcza na portalach plotkarskich. Wkurza mnie to dopatrywanie się u niemal wszystkich kobiet albo anoreksji, albo jakichkolwiek nadprogramowych kilogramów… Aaa, no i jeszcze ciążowego brzucha…
Wszelkie wspomnienia są złudne, bo teraźniejszość nadaje im inne barwy
Wpis, który był (i wciąż jest) dla mnie najważniejszy. To właśnie na blogu przeżyłam swój “coming out” i odważyłam się opowiedzieć swoją historię… I wiem, że to właśnie na nim najczęściej pociły Wam się oczy…
To akurat świetny przykład na to, że ludzie się zmieniają. Nieco ponad rok po napisaniu tego wpisu udało mi się stworzyć związek, w którym jestem szczęśliwa. Jak to się stało? Ano trafiłam na partnera, który tak jak i ja nie jest idealny i nie oczekuje ode mnie Bóg wie czego. Do tekstu mam jednak ogromny sentyment!
Do dziś pamiętam ile kontrowersji wzbudził ten wpis… Z perspektywy czasu uważam, że faktycznie zbyt wiele w nim skrótów myślowych, ale wciąż jestem zdania, że małżeństwo dla pieniędzy to nic innego jak odmiana sponsoringu.
W moim życiu bywało źle – zarówno przed urodzeniem eM jak i w późniejszych latach. To był czas kiedy bardzo potrzebowałam pomocy, ale niekoniecznie potrafiłam rozmawiać o swoich problemach. Dlatego tak dobrze wiem, że często ludzie szukają wsparcia w Internecie, u zupełnie obcych osób… Co więcej – do dziś zdarza mi się dostawać maile od ludzi, którzy trafiają na ten wpis…
Dwa lata temu napisałam o wrabianiu facetów w ciążę, wpis poszedł w świat, a ja… spotkałam się z hejtem. Ze strony facetów. Bo sama zostałam matką w wieku 17 lat, a tym samym na bank wrobiłam kogoś w dziecko. To była bardzo cenna lekcja życia.
Nic dodać, nic ująć… Cała prawda o związkach na odległość i o tym czy aby na pewno mają sens.
Jak to jest być tą drugą? Ja wiem i powiem Wam, że chociaż minęło już kilka lat, to dalej czuję się z tym źle. Moja historia co prawda nie była typową historią o zdradzie, ale i tak z całą stanowczością stwierdzam, że jest to jedna z tych rzeczy, których nigdy nie byłabym w stanie wybaczyć drugiej osobie. A już na pewno nie po tym, co przeżyłam…
I kolejne wyznanie… O żalu i o tym, że z perspektywy czasu czegoś w swoim życiu jednak żałuję.
Przygotowując to zestawienie przejrzałam ponad 1000 wpisów opublikowanych na blogu w latach 2009-2018 i zauważyłam, że gdyby zebrać do kupy wszystkie moje przeżycia to mogłaby powstać z tego ciekawa książka… Ale spokojnie, nie zamierzam podpisywać umowy z żadnym wydawnictwem ;)