Dzisiaj piszę o pisaniu…

Wielokrotnie próbowałam zachęcić Synusia eM do nauki pisania. Literki go co prawda interesowały (chociaż do dziś rozpoznaje tylko kilka, a przecież alfabet przerabialiśmy milion razy!), ale samo pisanie czy po prostu przerysowywanie liter – już nie.

Wszystko zmieniło się w sobotę – tak po prostu Mateusz przyznał mi się, że potrafi już napisać swoje imię (opanował to w przedszkolu). Oczywiście postanowiłam zweryfikować fakty i co się okazało? Mateusz pięknie stawia literki pod warunkiem, że wyżej ma ich wzór. I tak oto jego zeszyt zapełnił się dzisiaj „wilkołakami”, „ciociami”, „wujkami” i „Mateuszami” (za dobór słów odpowiadał nikt inny jak sam Synuś eM).

piszę

Jest tylko jeden problem… Mateusz pisze od prawej do lewej, a więc zaczyna od ostatniej literki. Za każdym razem zwracam mu uwagę i pokazuję jak ja piszę, ale on i tak robi swoje. Dodam jeszcze, że stawia zwykłe literki, a nie ich lustrzane odbicia i że jest praworęczny. Zastanawiam się czy dalsza walka z nim ma sens – może lepiej byłoby wziąć na wstrzymanie i trochę wyluzować? Tylko czy wtedy nie utrwali mu się ten nawyk pisania „od tyłu”?

Podobało się? Podaj dalej: