Jako mama chłopca byłam pewna, że ominą mnie niektóre problemy dotyczące wieku dorastania mojej pociechy. Ot, chociażby pocieszanie córki, która będzie marudzić, że jest „płaska jak deska”. Nic z tego…
Niedzielny wieczór spędziłam na uspokajaniu płaczącego Synusia eM… Myślałam, że dostanę zawału kiedy nagle włączyła się jego „syrena alarmowa”, a z oczu poleciały łzy jak grochy… Kiedy wyjawił mi powód swojej rozpaczy siłą powstrzymywałam się przed wybuchem śmiechu :D Wiecie co wymyślił? „Mamusiu, mojej cycki się zmniejszyły! Zobacz jaki teraz jestem płaski!„. I żeby nie było – wie, że chłopcom nie rosną piersi, ale mimo wszystko rozpłakał się, bo wydawało mu się, że zmniejszył się jego obwód klatki piersiowej :D
I jak tu się dziwić kobietom inwestującym w silikonowe implanty? :)