Zlot Czarownic :)

Jak już większość z Was wie – w sobotę razem z Serduszkiem i Fiorelką zaliczyłyśmy spotkanie w Toruniu. Oczywiście nie mogło na nim zabraknąć naszych dzieciaczków, czyli Zuzi, Kacperka i Mateusza :)

Przed spotkaniem bałam się, że nie będę potrafiła dogadać się z dziewczynami (nie od dziś wiadomo, że jestem „trudna” w bezpośrednich kontaktach międzyludzkich – wie coś o tym Paja ;) ), ale na szczęście było inaczej. A po piwie to już w ogóle się wyluzowała, zresztą przy dziewczynach nie da się inaczej – obie są takie pozytywnie zakręcone, że w ich towarzystwie nie można czuć się nieswojo, a buzia sama się uśmiecha :)

czarownice

Dzieciaki również świetnie się dogadywały, chociaż Zuzia i Kacper są przecież młodsi od Mateusza. A tymczasem wszyscy zgodnie m.in. chlapali się przy fontannie (btw – nie znam dziecka, które nie lubiłoby wody) :) Ogólnie po Zuzi nie spodziewałam się, że przegada nas wszystkich, ale co się dziwić – ma to po mamusi hihihi :) Z kolei Kacper niby taki urwisek, a tymczasem mam wrażenie, że był najgrzeczniejszy ze wszystkich (chociaż biorąc pod uwagę jego biegi to już się nie dziwię czemu Monika ma taką świetną figurę) :) Muszę jednak przyznać, że podczas gdy my piłyśmy piwko, a maluchy biegały po lokalu to Mateusz wyprowadził się na drugi koniec sali i twardo tam siedział – czyżby nie chciał się do nas przyznać? :)

dzieci
interes

Dzień minął nam baaaardzo pozytywnie i mam nadzieję, że uda nam się to jeszcze powtórzyć – czas płynął za szybko i aż żal było się rozstawać. Mogłabym tak siedzieć z dziewczynami bez końca!


Oczywiście Synuś eM nie byłby sobą, gdyby na koniec dnia nie zaliczył przygody… Po rozstaniu z dziewczynami poszłam z nim do toalety w PDT i moje dziecko wychodząc z ubikacji spadło ze schodów (drzwi otwierają się prosto na schody prowadzące do umywalki, a Mateusz dziarsko zrobił krok do przodu i… zleciał w dół) :P Na szczęście obyło się bez kontuzji, chociaż moim zdaniem ktoś i tak powinien zrobić im awanturę o te schody, bo na prawdę można sobie na nich zrobić krzywdę :/

P.S. Zdjęcia „pożyczyłam” sobie z bloga Julki, oczywiście za jej zgodą ;) Moje wciąż nie wrzucone na dysk, a i mam ich tylko kilka, bo od jakiegoś czasu jestem na bakier ze swoim aparatem ;)

Podobało się? Podaj dalej: