Pisałam już na FB, że w końcu kupiłam Synusiowi eM idealne buty zimowe.
Czemu idealne?
Bo są ciepłe, solidne, estetyczne, wygodne no i… nie kosztowały majątku ;)
Trudno było trafić na model, który spełniałby nasze wymagania, bo warunkiem koniecznym były… hamulce. Przypadkiem natrafiłam na takie „coś” przy butach dwa lata temu i oboje przepadliśmy! Dla mnie to spore udogodnienie, bo kiedy jest bardzo ślisko to wystarczy otworzyć taki hamulec i wiem, że mały raczej nie wpadnie w poślizg. A dla niego samego taki „gadżet” to +100 do lansu hihihi :)
Póki co mogę przyczepić się tylko do jednego… Buty nie mają żadnego odblasku, a codziennie wychodzimy z domu, kiedy jest jeszcze ciemno i po ciemku również wracamy. Na szczęście plecaki Mateusza obwieszone są odblaskami, a że mają je również z przodu, na szelkach, to dziecię moje jest widoczne z każdej strony.
Hmmm, zanim się obejrzę to będę mogła pożyczać buty od własnego dziecka! :O
P.S. No to już wreszcie jesteśmy gotowi na pierwszy śnieg w Toruniu :) Lepiej późno niż wcale hihihi :)