Zostałam ostatnio uświadomiona, że pracuję na stanowisku „konsultanta ds. promocji zdrowego stylu życia”.
Yyyyy, że co? Wróć!
Ja i zdrowy styl życia?!
Spójrzcie tylko na moje zestawienie obejmujące ostatni tydzień (a dokładniej poniedziałek-piątek):
– czas przeznaczony na sen: 5 h dziennie (nocnie?)
– napoje energetyzujące: 0,6 l dziennie
– coca cola: 1 l dziennie
– woda niegazowana: 0 l dziennie
– warzywa i owoce: raz na obiad zjadłam ugotowane ziemniaki, w ogóle obiad zjadłam w tym tygodniu tylko raz…
– dieta: 2x dziennie sucha bułka (wieloziarnista, co by zachować resztki przyzwoitości) + rogal „7 days” z automatu
– sport: wyczynowo siedzenie na tyłku – w pracy, w autobusie, w domu – dziennie około 18 h
Chyba pora się ogarnąć.
Zanim przyrosnę do krzesła albo któregoś dnia nie podniosę się z niego o własnych siłach.
Wystarczy, że już mam zadyszkę idąc z pokoju do toalety, a od nadużywania energetyków moje serce szaleje (milczeniem pominę fakt, że czasem moje oczy odmawiają mrugania).
No i będę szczera – zbrzydły mi już te suche bułki :P
Ktoś chętny, aby do mnie dołączyć?