O ząbkowaniu, laktacji i wspomnieniach Mamy Ka

Tyle złego słyszy się o ząbkowaniu… Jedne maluchy przechodzą przez to niemal bezboleśnie, inne muszą sporo wycierpieć… Synuś eM ząbkował w dość specyficzny sposób – pierwsze ząbki pojawiły mu się w wieku 4 miesięcy i to od razu kilka w przeciągu paru dni. Wierzcie mi lub nie, ale chyba żaden ząbek nie wyszedł mu samotnie – zawsze to były po 2-4 na raz i dzięki temu szybko doczekał się pełnego uzębienia ( jego rówieśnicy mieli wówczas po kilka ząbków, a on – cały komplet). Oczywiście jego ząbkowanie nie było bezbolesne, ale wbrew pozorom nie było dla nas obojga jakimś traumatycznym przeżyciem jeśli chodzi o gorączkowanie, marudzenie i te sprawy (śmiem nawet twierdzić, że przechodził przez to lepiej niż inne znane mi maluchy, którym ząbki wychodziły pojedynczo).

Minusy takiego ząbkowania?

Po pierwsze trauma karmienia piersią – kilkumiesięcznego malca nie dało się oduczyć podgryzania mamy, a naprawdę próbowałam… Karmiłam piersią przez 6 miesięcy, z czego ostatnie dwa wspominam jako koszmar. Z jednej strony walczyłam o utrzymanie laktacji, która sukcesywnie zanikała (doszło nawet do tego, że dziecko płakało z głodu), ale z drugiej strony – kosztowało mnie to zbyt wiele bólu (wyobraźcie sobie, że kilka razy dziennie przez minimum kilkanaście minut ktoś szczypie Wasze piersi albo wbija w nie kolejne szpilki). Płacząc z bólu przy każdym karmieniu obiecywałam sobie, że to już ostatnie, że od jutra przejdziemy na mleko modyfikowane. A potem patrzyłam na spokojną buzię mojego synka i aż do następnego karmienia zapominałam o własnym cierpieniu. Przecież chciałam dla niego tego, co najlepsze, więc jak mogłam dla własnego komfortu odebrać mu mleko mamy, zwłaszcza przed ukończeniem przez niego pół roku?

breastfeeding

Wtedy myślałam, że koszmar karmienia uzębionego dziecka dotyka prędzej albo później KAŻDĄ mamę. Dzisiaj myślę, że miałam wyjątkowego pecha, bo jak inaczej mogłabym to nazwać? Złośliwością niemowlaka? W każdym bądź razie po kilku tygodniach takiej emocjonalnej huśtawki moja laktacja zanikła całkowicie. Przyjęłam to z ogromną ulgą – skończyła się walka z bólem, wewnętrzne rozdarcie. Dopiero niedawno uświadomiłam sobie, że to mój organizm podjął za mnie decyzję o zaprzestaniu dalszego karmienia piersią. I przypuszczam, że w odpowiedzi na problemy z małym podgryzaczem po prostu podświadomie zatrzymałam swoją laktację. Z perspektywy czasu na pewno tego nie żałuję – do dziś pamiętam z jakim apetytem mały rzucił się po kilku tygodniach postu na butlę z MM, a dla mnie nakarmienie głodnego dziecka przestało być traumą.

Drugim minusem wczesnych ząbków jest to, że są one słabsze i bardziej podatne na próchnicę. Tak jak wcześnie pojawiły się u Mateusza pierwsze mleczaki, tak szybko zaczęły się one wymieniać na zęby stałe i już teraz czuję, że przez całe życie młody będzie miał z nimi problemy :(

em

A wiecie czemu naszło mnie na temat zębów i ząbkowania? Kolejny post będzie dla Was odpowiedzią…

Podobało się? Podaj dalej: