Jak NIE szukać pracy

W lutym zmieniłam pracę, ale w związku z tym, że moje obecne zajęcie nie jest tym, co chciałabym robić do końca życia (inna sprawa, że w dalszym ciągu nie wiem kim chcę być, gdy dorosnę) – każdego dnia przeglądam ogłoszenia z ofertami pracy.

Kiedyś myślałam, że nic mnie nie zdziwi, ale od momentu, gdy znalazłam ogłoszenie dotyczące pracy w agencji towarzyskiej i jako wymóg udziału w rekrutacji podano nadesłanie listu motywacyjnego i CV – jestem w tej kwestii przygotowana na wszystko (żeby nie było – akurat na to konkretne ogłoszenie nie odpowiedziałam; myślicie, że chciałoby mi się pisać ten list motywacyjny?)…

oferty pracy

Poza aktywnymi poszukiwaniami pracy czytam również wszelkiej maści poradniki o tym jak napisać dobrą aplikację oraz artykuły z serii „Najczęściej popełniane błędy w CV”. I wiecie co? Ludzie mają różne pomysły, ale mnie pod tym względem chyba nikt nie pobije…

Lata temu postanowiłam poszukać pracy i w związku z tym odszukałam na komputerze plik z curriculum vitae, które napisałam jeszcze w liceum w ramach przedsiębiorczości. Zaktualizowałam tylko zawarte w nim informacje, dodałam swoje zdjęcie i pełna nadziei przez pół roku wysyłałam swoją aplikację wszędzie, gdzie się dało. Trochę się zdziwiłam, że przez pół roku nie dostałam ani jednej odpowiedzi, ale cóż… Life is brutal, co nie?

Po miesiącach bezowocnych poszukiwań odpuściłam sobie pracę i postanowiłam skupić się na nauce. Tymczasem minął kolejny rok i musiałam poszukać praktyk studenckich. Odgrzebałam swoje CV, postanowiłam sprawdzić aktualność zawartych w nich danych i… odkryłam źródło niepowodzeń. Jak na blondynkę przystało – wysyłałam w świat CV, w którym jako nr kontaktowy podałam 123-456-789. Da się? Da się!

cv

Na koniec dialog z mojej pierwszej rozmowy kwalifikacyjnej:

– Dlaczego chce Pani u nas pracować?
– Yyyyy…. Bo jako jedyni odpowiedzieliście na moją aplikację?

Teraz sama się im dziwię, że mnie przyjęli :D

Podobało się? Podaj dalej: