Czy mieszkanie tuż przy placu zabaw może być uciążliwe?
Kiedy przeprowadzaliśmy się do stolicy to bardzo ucieszyłam się z tego, że na naszym zamkniętym osiedlu jest kilka placów zabaw (z czego jeden tuż pod naszymi oknami).
Nie przewidziałam tylko jednego – wspomniany wyżej plac zabaw jest niemal ze wszystkich stron otoczony blokami. W efekcie dźwięk niesie się do góry i od rana do wieczora non stop słychać wrzaski i piski wydawane przez najmłodszych…
Przyznam szczerze, że doprowadza mnie to białej gorączki, bo oglądanie TV przy otwartych oknach to czasem droga przez mękę. Zwłaszcza podczas fali upałów zdarzało mi się pomarudzić w domu, że musimy kisić się w we własnym sosie i zamykać okna, aby mieć odrobinę ciszy i spokoju.
Jednak czy od dzieci bawiących się na placu zabaw powinno się wymagać, aby zachowywały się cicho?
Powiem tak – można, ale… jaki jest sens wymagać niemożliwego?
Sama jestem mamą i wiem, że podczas dobrej zabawy dzieci nie potrafią siedzieć cicho jak mysz pod miotłą. Normą jest wydawanie przez nie wysokich dźwięków, wzajemne przekrzykiwanie się i głośne śmiechy.
Sama pamiętam, że te dwadzieścia lat temu, kiedy sama byłam dzieckiem, nic nie psuło zabawy tak jak uwagi dorosłych: “bądź ciszej!”, “nie biegaj, bo się spocisz” albo “nie dotykaj, bo się pobrudzisz”. Pilnowanie się na każdym kroku nie miało nic wspólnego z beztroskim dzieciństwem…
Plac zabaw to nie biblioteka
Moim zdaniem nie można wymagać od dzieci, aby na placu zabaw zachowywały się jak w bibliotece. Poza tym chyba lepiej, żeby dziecko wybiegało się i wykrzyczało na placu zabaw niż żeby energia roznosiła je w domu prawda?
Decydując się na mieszkanie w bloku trzeba liczyć się z tym, że docierają do nas różne dźwięki zarówno z zewnątrz, jak i z innych mieszkań. I właśnie dlatego, chociaż często mam dość pobliskiego placu zabaw, to jednak nigdy nie wpadłabym na to, aby zakazać dzieciom głośnej zabawy w miejscu, które właśnie do tego jest przeznaczone…
To tak, jakby czepiać się, że na dyskotece jest ciemno i głośno, a w saunie – gorąco :)
Dlatego moją jedyną reakcją na uciążliwe hałasy z placu zabaw jest… zamykanie okien. I odliczanie do zimy, kiedy to dzieci utkną w domach, a ja będę mogła do woli oglądać TV podczas wietrzenia mieszkania :)