beauty

Beauty Day

Nie jestem blogerką modową ani urodową, ale jak na 100% kobietę przystało – lubię od czasu do czasu zainwestować w siebie (a raczej w kolejne akcesoria do upiększania się). Mało jest jednak rzeczy, które wzbudzają we mnie mega zachwyt i dlatego rzadko polecam Wam coś z kategorii „beauty”. Dziś mam dla Was jednak 3 produkty, które moim zdaniem są warte uwagi.

 

Szczotka Tangle Teezer

Myślałam o niej od kilku lat, ale zawsze wydawało mi się, że żal wydać kilkadziesiąt złotych na szczotkę. I to taką, co do której nie miałam gwarancji, że faktycznie sprawdzi się w moim przypadku.

I tak mijały lata, a ja przez ten czas kupiłam dziesiątki szczotek (bo żadna nie była idealna, a poza tym przy próbie rozczesania moich długich włosów wiele z nich poległo… serio, łamały się nawet te drewniane). W końcu jednak trafiła się promocja i kupiłam Tangle Teezer za 29.99 zł.

Czy było warto? Zdecydowanie tak. W końcu czesanie nie sprawia mi problemów i po raz pierwszy od bardzo dawna nie wyglądam jak pudel z dredami. Uczciwie jednak przyznaję, że mam bardzo cienkie włosy i nie jestem w stanie dać Wam gwarancji, że z grubymi szczotka również sobie poradzi.

tangle teezer

 

Pomadki The ONE 5-in-1 Colour Stylist (Oriflame)

Polecałam ja Wam już we wpisie „Styczeń w obiektywie”, ale zgodnie z zapowiedzią nabyłam wkrótce trzy kolejne odcienie i moja miłość do nich trwa dalej (do tego stopnia, że przestałam używać innych produktów do ust). Jeśli więc szukacie pomadki, która godzinami trzyma się na ustach oraz idealnie je wygładza to warto rozważyć zakup właśnie tej pomadki. Cena standardowa to 34,90 zł, ale w promocji można ją kupić nawet za 12,99 zł (i już wydało się, dlaczego kupiłam trzy zamiast jednej).

Moje kolory to (od lewej): Electric Orange, Fuchsia Toffee, Very Burgundy oraz Electric Pink.

The ONE 5-in-1 Colour Stylist Oriflame

 

Żel pod prysznic Palmolive Gourmet Coconut Joy

Uwielbiam wszystko, co kokosowe. Ciastka o smaku kokosów, czekolady z wiórkami kokosowymi, mleko kokosowe do kawy oraz… kokosowe kosmetyki. Zapach tego żelu pod prysznic jest obłędny, ale polecam Wam go przede wszystkim dlatego, że w moim przypadku świetnie się sprawdza jak produkt do pielęgnacji ciała.

Nie mam bardzo wrażliwej skóry, ale też nie wszystkie żele pod prysznic mi służą – w przypadku Palmolive mogę jednak potwierdzić jego działanie nawilżające i wygładzające. Ma gęstą konsystencję, dobrze się pieni i generalnie jest mega wydajny, więc nawet dość wysoka cena (10-15 zł za 500 ml) jest w tym przypadku do zaakceptowania.

palmolive gourmet coconut joy

Podobało się? Podaj dalej: