Dawno nie cieszyłam się tak bardzo z tego, że jakiś miesiąc dobiegł końca… Tegoroczny październik totalnie mnie przeżuł, wypluł, a później powtórzył tę operację gdzieś tak z milion razy.
Październik we wspomnieniach
Pandemia, zdalne nauczanie (które w naszym przypadku przez ostatni tydzień było raczej namiastką zdalnej edukacji, bo z 33 godzin lekcyjnych plan lekcji został okrojony do 15 lekcji tygodniowo, wyrok Trybunału Konstytucyjnego i nastroje panujące w kraju – to wszystko przełożyło się na moje fatalne samopoczucie i przeogromną tęsknotę za normalnością…
Z jednej strony jestem dumna z Polek i ich woli walki, a z drugiej – wkurwiona, że w ogóle musiało dojść do tych protestów. Tyle myśli kłębi się w mojej głowie…! Czy doczekam dnia, kiedy obudzę się w wolnej Polsce? Ale takiej na serio wolnej, gdzie nie będą łamane prawa człowieka i gdzie wszyscy będą traktowani równo – bez względu na płeć, orientację seksualną, poglądy i wyznanie?
Październik w obiektywie
W październiku nie zrobiłam zbyt wielu zdjęć… W ogóle ostatnimi czasy rzadko zdarza mi się korzystać z aparatu (dacie wiarę, że moja cyfrówka w tym roku nie była użyta jeszcze ani razu?).
Październik na YT
Tik Tok zdecydowanie poszerza moje muzyczne horyzonty :)
A Wam jak minął październik?