Kiedy jesteśmy małymi dziewczynkami dostajemy do zabawy lalki, które wozimy w wózkach i cały świat powtarza nam, że któregoś dnia zostaniemy żonami i matkami. Lata mijają, a bliżsi i dalsi ludzie z naszego otoczenia zaczynają serię niekończących się pytań: “A jak tam, masz już jakiegoś kawalera?”.
Kiedy stajemy się dorosłymi kobietami pytania o faceta przybierają na sile. Aż w końcu znajdujemy tego jedynego, jesteśmy szczęśliwe, a ludzie dalej pytają: “To kiedy zaręczyny?”.
W końcu nadchodzi ten dzień, kiedy mówimy “tak” i możemy podzielić się ze światem zdjęciem pierścionka na naszym palcu. Przez moment jesteśmy zasypywane z każdej strony gratulacjami… Tyle, że ledwo zdążymy kilka razy mrugnąć, a zewsząd atakuje nas kolejne pytanie: “Kiedy ślub? Macie już wybraną datę?”.
Mijają dni, tygodnie, miesiące. W mniejszym lub większym gronie przysięgamy sobie miłość na dobre i na złe. Tyle, że ledwo zdążymy zdjąć z siebie białą suknię, a ludzie już pytają: “To kiedy dziecko?”.
Możemy chcemy tego dziecka już teraz, a może jeszcze nie. Może w ogóle nie planujemy mieć dzieci albo chociaż bardzo byśmy chciały – nie udaje nam się zajść w ciążę. Niby to nasza sprawa, a jednak świat wywiera na nas mniejszą lub większą presję.
Aż w końcu któregoś dnia wychodzimy ze szpitala z kwilącym zawiniątkiem. Mamy upragnioną córkę albo wyczekiwanego syna. A nim jeszcze mija połóg już słyszymy: “To kiedy drugie?”.
Pytania, pytania, pytania…
Nie zliczę ile razy w życiu zadawano mi powyższe pytania. Ba, jako narzeczona i mama jedynaka wciąż je słyszę!
Czasem się zastanawiam – kiedy ta ludzka ciekawość się kończy? Wiecie, ja nie mam nic przeciwko, kiedy pyta mnie o to ktoś z bliskiej rodziny albo dobra koleżanka. Gorzej, kiedy takie pytania zadaje mi ktoś, z kim niekoniecznie chcę poruszać tak osobiste tematy.
Oczywiście, nie zawsze było tak, że sama zdawałam sobie sprawę z tego, o co wypada pytać innych, a o co nie. Człowiek jednak uczy się przez całe życie i mam nadzieję, że z przez ostatnie lat moje starania, aby nikogo nie urazić zadawaniem zbyt prywatnych pytań, przyniosły pozytywny efekt.
A jak jest z Wami? Czy często słyszycie pytania dotyczące Waszych prywatnych spraw?