sesja

Dziecko + pies + sesja = MASAKRA

Przede mną jeszcze tylko, a może aż, 4 egzaminy. Oby do końca czerwca, bo inaczej się wykończę. Mateusz jak na złość zasypia ostatnio około 22, więc aby móc pouczyć się wieczorem wypijam hektolitry napojów energetyzujących. Bogu dzięki, że Synuś eM jest zdrowy i chodzi do przedszkola – między 9 a 13 mam chwilę, aby usiąść do książek nie zasypiając nad nimi. Później jest to niemożliwe, bo co 5 minut słyszę:

Mamoooo! Chcę jeść! / Chcę pić! / Pies mnie gryzie! / etc.

Z psem sytuacja wygląda podobnie. Ciągle wynosi na dwór nasze buty, wchodzi na łóżko albo ściąga Mateuszowi spodnie :) Kiedy tylko na niego krzyknę – Maks zaczyna na mnie szczekać. I tak w koło. Nawiasem mówiąc, nasz pies ma ostatnio dziwne pomysły na zabawę. Łapie w zęby sznurek przymocowany do samochodów Mateusza i biega ciągając je za sobą. Czegoś takiego nigdy wcześniej nie widziałam :)

Podobało się? Podaj dalej: