Już jako mała dziewczynka ważyłam więcej od rówieśników. Nic dziwnego, skoro uwielbiałam jeść tłusto, pochłaniałam niezliczone paczki chipsów i słodycze oraz popijałam to wszystko hektolitrami napojów gazowanych. Standardem było kilka paczek chipsów dziennie czy 3 kotlety na obiad… Dodatkowo nie lubiłam zabaw ruchowych i bawiłam się „na siedząco”.
Dziś mam 22 lata i dalej zmagam się z nadwagą. Myślę, że spory wpływ ma na to właśnie moje dzieciństwo, a więc czas, w którym kształtowały się moje nawyki żywieniowe.
Czy wiesz, że: Mniej więcej do drugiego roku życia kształtuje się w naszym organizmie liczba komórek tłuszczowych. W związku z tym osobom, które w dzieciństwie przekarmiano, trudniej jest potem schudnąć, a ci, którzy przytyli w późniejszym okresie, łatwiej mogą pozbyć się dodatkowych kilogramów.
Właściwie to mogę powiedzieć, że wciąż mam żal do moich rodziców. Gdyby kiedyś bardziej przejęli się tym, że ich jedynaczka ma nadwagę, to może dziś nie miałabym problemów z samoakceptacją? Wydaje mi się, że łatwiej jest odchudzić małe dziecko, u którego dopiero zaczynają się gromadzić nadprogramowe fałdki, niż dorosłą kobietę, która waży kilkanaście kilogramów za dużo. Kilkulatka można nauczyć zdrowych nawyków żywieniowych, a dorosłego trzeba najpierw oduczyć złych przyzwyczajeń i dopiero potem na nowo nauczyć racjonalnego odżywiania. Zresztą za zakupy dla małych dzieci i przygotowywanie im posiłków odpowiedzialni są tylko i wyłącznie rodzice, dorośli!
Zamiast batona – kup dziecku kolorowankę. Podczas oglądania bajek – podsuwaj maluchowi owoce i warzywa, a nie ciastka. Dołącz do tego zabawy ruchowe, spacery i wprowadź zbilansowane posiłki. Wystarczy tak niewiele, aby ustrzec dziecko przed nadwagą!
Jako mała dziewczynka nie czułam się źle z dodatkowymi kilogramami. Dopiero w szkole odkryłam, że coś jest ze mną nie tak. Po części „pomogły” mi w tym komentarze innych dzieci… Rówieśnicy potrafią być okrutni! W końcu zaczęłam wstydzić się siebie, unikałam kontaktów z nieznanymi mi dziećmi, „bo co oni sobie pomyślą jak mnie zobaczą?”. Niestety, byłam z tym wszystkim sama, bo nikt z dorosłych nie zauważał, że cierpię z powodu swojej nadwagi. Nie mogłam liczyć na pomoc w „walce z wrogiem”, bo rodzina bagatelizowała wszelkie fałdki mówiąc, że i tak z tego wyrosnę. A ja wyrastałam… ale ze swoich ubrań, nie z fałdek…
Nadwaga i otyłość u dzieci wywierają negatywny wpływ na ich samopoczucie. Dzieci otyłe są często dyskryminowane i krytykowane przez swoich kolegów oraz koleżanki. Otyłości często towarzyszą stany depresyjne oraz niska samoocena. Takie zaburzenia psychologiczne mogą mieć charakter trwały!
Dlatego apeluję do wszystkich rodziców – nie lekceważcie nadprogramowych kilogramów u Waszych dzieci, a najlepiej nie dopuście, aby się w ogóle pojawiły! Statystyki są przerażające – przeprowadzone w Polsce badania wykazały, że wśród uczniów szkół podstawowych i ponadpodstawowych nadwaga występuje u około 6%, a otyłość – u około 4% dzieci.
Czy wiesz, że: otyłość jest to nadmiar masy ciała w stosunku do masy należnej dla wzrostu i płci przekraczający 25%. Natomiast nadmiar masy ciała mieszczący się w granicach 10-25% klasyfikujemy jako nadwagę.
Szlak mnie trafia jak widzę potwornie otyłe kilkulatki – na co czekają ich rodzice?! Aż dorosną i same wezmą odpowiedzialność za swoje czyny, aby jako dorośli ciągłą walką z kilogramami płacić za błędy swoich rodziców?! Rozumiem, że są choroby sprzyjające powstawaniu nadwagi i nic nie można z tym zrobić. Ale ile % pośród dzieci otyłych stanowią dzieci chore? U około 5% dzieci otyłość towarzyszy innym problemom zdrowotnym np. chorobom tarczycy czy zaburzeniom funkcjonowania układu nerwowego. A co z pozostałymi 95%…?