po metamorfozie

Po metamorfozie…

Jadąc do Poznania nie miałam zielonego pojęcia, czego się spodziewać. Jestem bardzo nieśmiałą osobą i bałam się, że będzie mi ciężko rozmawiać z zupełnie obcymi osobami. Poza tym oczyma wyobraźni już widziałam jak moje długie blond włosy zmieniają w kruczoczarnego irokeza :P Wszak takie „metamorfozy” są najłatwiejsze, bo różnica jest kolosalna…

Tymczasem już po 5 minutach całkowicie zaaklimatyzowałam się na miejscu. Było super! Momentalnie zapomniałam o tym, że od 3 jestem na nogach, a po 8 godzinach spędzonych w salonie (od 10 do 18) wręcz żałowałam, że to już koniec :) Cała ta metamorfoza była świetną zabawą, bo biorąc pod uwagę wszystkie sytuacje, w których na mojej twarzy rozkwitał uśmiech, to po prostu nie da się tego inaczej nazwać :D

Najpierw koloryzacja końcówek, potem regulacja brwi, całościowa koloryzacja, makijaż, stylizacja, układanie fryzury i w końcu sesja zdjęciowa :) W międzyczasie oczywiście nagrywanie poszczególnych scen i wypowiedzi… Szczerze? Nie myślałam nawet, że to wszystko zajmie tyyyyle czasu :D No i dałam radę chodzić na szpilkach! Po raz pierwszy w życiu miałam ubrane buty z taaaaakimi obcasami i nie wylądowałam w gipsie, więc to mój wielki sukces :D

obcasy

Już się nie mogę doczekać publikacji filmiku na stronie portalu :D Chociaż pewnie fragmenty ze mną w roli głównej będę pewnie oglądać w wersji bez dźwięku, bo przed kamerą byłam maksymalnie stremowana i gadałam same głupoty :P

Czy było warto jechać? No pewnie! Widok nowej siebie w lustrze – bezcenne! I Mateusz bardzo ucieszył się z prezentu…

poznan

Na koniec dodaję zdjęcia ;)

Pierwsze (ale słabej jakości) z poniedziałku (zrobione komórką między makijażem, a stylizacją) i drugie z dzisiaj:

1
2

Zmiany może i nie są bardzo drastyczne, ale do sesji tak mnie odpicowali, że hoho :D Sama nie poznawałam się w lustrze i miałam obawy, czy jak w nocy wrócę do domu, to mnie tam w ogóle wpuszczą :D Dlatego tak bardzo nie mogę się doczekać zdjęć od nich… :P

Podobało się? Podaj dalej: