Mój kuzyn remontował ostatnio swój pokój. W pokoju swoje miejsce miał regał z książkami należącymi i do M., i do jego rodziców. Na czas remontu księgozbiór został spakowany do kartonów, ale ostatnimi czasy odbyła się WIELKA CEREMONIA WYPAKOWYWANIA, w której udział brał również Synuś eM. Dziecię me wykorzystało okazję i z książek przeznaczonych na makulaturę na uboczu zgromadziło całą kupkę książek dla swojej mamusi, bo wie jaką miłością pałam do czytania :)
Co się znalazło na „mojej” kupce? Ano same romanse, harlequiny i ogólnie książki z obściskującymi się kochankami na okładce. Dlaczego akurat te książki?
– Mamusiu, poczytaj sobie te podręczniki, żebyś wiedziała jak się całować z chłopakami. Ale takimi sięgającymi Ci do czubka głowy, bo oni muszą być dorośli, wiesz? Tacy w Twoim wieku.
Hmmm, jakoś nie wzięłam sobie do serca tych rad i książki w dalszym ciągu leżą na komodzie. I tylko każdego ranka Synuś eM przynosi mi do łóżka któryś tom i pyta, czy nie mam ochoty teraz sobie poczytać i się pouczyć…