Jamie Lynne Grumet stała się bohaterką skandalu, kiedy jej zdjęcie, na którym karmi piersią 3-letniego syna pojawiło się na okładce magazynu Time. W wywiadzie kobieta oznajmiła, że karmienie dziecka zamierza kontynuować jeszcze przynajmniej przez rok, a także przyznała, że drugiego (adoptowanego) syna karmiła w ten sposób aż do 5. roku życia.
Ciekawa jestem co o tym sądzicie?
Potępiacie, pochwalacie czy może jest to Wam zupełnie obojętne?
Ja sama karmiła synka przez 6 miesięcy, przy czym dwa ostatnie były walką o utrzymanie laktacji (zależało mi na karmieniu dziecka piersią przez pierwsze pół roku życia). Przypuszczam jednak, że nawet gdybym utrzymała pokarm, to i tak po tych 6 miesiącach zaczęłabym przyzwyczajać małego do mleka modyfikowanego, bo na dłuższą metę karmienie było dla mnie zbyt bolesnym doświadczeniem (Mateuszowi baaardzo szybko wyszły ząbki i (niestety) z wielkim zapałem z nich korzystał…)
Jeśli kiedykolwiek będę miała drugie dziecko to mam wobec niego podobne plany – karmienie przez 6 miesięcy, a w sytuacji, kiedy nie będę notorycznie gryziona – maksymalnie do pierwszych urodzin. Nie wyobrażam sobie przystawiania do piersi starszego dziecka – czułabym się zbyt mocno skrępowana…
Uważam jednak, że jeśli i matka, i dziecko czują się komfortowo to w długim karmieniu piersią nie ma nic złego. Tak samo jak i w decyzji o tym, że kobieta nie chce karmić naturalnie i od samego początku stawia na butelkę. Podsumowując – „MÓJ CYCEK, MOJA SPRAWA”.