Jakiś czas temu dostałam maila z propozycją przetestowania konsoli XBOX 360 wraz z sensorem Kinect. Do zestawu dołączono dwie gry – „Kinect Rush” oraz „Dance Central 2”, więc razem z Synusiem eM mieliśmy okazję bardzo pozytywnie (i aktywnie) spędzić czas, za co baaaaardzo dziękujemy!
Na czym polega fenomen Kinecta?
To my jesteśmy kontrolerem! Naszym bohaterem sterujemy za pomocą ruchu. To, co robimy z własnym ciałem odzwierciedlają ruchy avatara na ekranie. I tak wiosłując ramionami możemy płynąć kajakiem, a zwyczajnie podskakując – przeskakujemy przepaść :)
Do zabawy oprócz telewizora i konsoli z sensorem potrzebujemy jeszcze tylko trochę wolnego miejsca i dużo siły, aby móc „wyginać śmiało ciało”. A najlepsze jest to, że gra działa również w niemal całkowitych ciemnościach (przetestowałam tą możliwość kiedy grałam w nocy podczas snu Synusia eM – byłam co prawda w drugim pokoju, ale bałam się, że światło i tak obudzi mojego smyka) :)
Mateusz był zachwycony grą „Kinect Rush” (chociaż przeznaczona jest dla dzieci od 7. roku życia, to Mati szybko załapał o co chodzi)! Codziennie spędzał kilka godzin na brykaniu przed ekranem, a jego najdłuższy maraton trwał prawie 7 godzin (oczywiście z przerwami na odpoczynek, posiłki i wyjścia do WC). Początkowo miałam pewne obawy dotyczące gry, ale uznałam, że skoro nie siedzi bezczynnie na tyłku i stoi daleko od telewizora to mogę mu pozwolić na nacieszenie się konsolą :) Zresztą dzieci obecnie i tak mają dużo mniej ruchu niż ich rówieśnicy sprzed lat, więc dlaczego by nie pozwalać im ruszać się grając na konsoli? Dodam, że można to robić w dwie osoby, czyli rodzic śmiało może pohasać razem z dzieckiem :)
Dzięki Kinectowi Mateusz mógł przez chwilę poczuć się jak bohater z filmu „Auta 2” albo dołączyć do przygód rodziny „Iniemamocnych”. Bo ruch to zdrowie (ale i wysiłek) :)
Ja sama spędzałam wieczory na nauce tańca z „Dance Central 2”. Szacun dla wszystkich tancerzy – opanowanie choreografii do poszczególnych utworów to spory wysiłek – nie wystarczy bezmyślnie machać nogami i rękoma, ale trzeba dopracowywać każdy jeden krok. No ale w końcu udało mi się niemal perfekcyjnie opanować kilkanaście(!) układów do moich ulubionych piosenek (np. „Rude boy” Rihanny).
Taka gra to również połączenie przyjemnego z pożytecznym, bo po pierwsze można świetnie się bawić w tańcu, a po drugie – ruszamy się i spalamy kalorie. Tylko szkoda, że nikt z rodziny nie chciał potańczyć razem ze mną :P
Teraz wypadałoby ruszyć na imprezę i tam wypróbować moje nowe umiejętności :)
Kolejna zaleta XBOXA 360 – kiedy już byliśmy zmęczeni grą to siadaliśmy na leżakach i… na konsoli oglądaliśmy bajki na DVD :) Oczywiście najczęściej sięgaliśmy po „Auta 2” – skoro najpierw sami uczestniczyliśmy w przygodach Zygzaka, to potem leniuchowaliśmy patrząc na jego samodzielność ;)
Jeśli chodzi o minusy to do głowy przychodzi mi tylko jeden – cena. Około 1300 zł za konsolę wraz z sensorem to jak dla mnie sporo. Do tego pojedyncze gry kosztują około 100-150 zł. Gdyby nie koszty, to na pewno byłabym zdecydowana na zakup takiego cuda.
Podsumowując – możliwości Kinecta i XBOXA 360 są niesamowite! Obawiałam się tylko, że w paczce zwrotnej będę musiała wysłać również Mateusza, bo swoją nową „zabawkę” pokochał z całego serca. Na szczęście moje dziecko zrozumiało, że Kinect wraca do „swojego domu”, a nam na osłodę zostawia całą masę cudownych wspomnień :)
Jeszcze raz dziękujemy za możliwość przetestowania konsoli!