Każda z nas wie jak ważne jest właściwe nawadnianie naszego organizmu – człowiek potrzebuje wody, aby prawidłowo funkcjonować, jest mu ona niezbędna dla zdrowia i dobrego samopoczucia.
Już lata temu przeczytałam gdzieś, że powinnam wypijać przynajmniej 2 litry płynów dziennie, ale… nie robię tego. Nie mam czasu, zapominam o tym, nie mogę sobie pozwolić na bieganie co 5 minut do WC, a wiadomo jak to jest, kiedy się dużo wypije… Każda wymówka jest dobra i w efekcie zdarzają mi się dni, kiedy wypijam mniej niż 0,5 litra napojów w ciągu dnia (a tych 2 l nie przekraczam praktycznie nigdy…).
Co gorsza – daję tym samym zły przykład Synusiowi eM. Czy wiecie, że dziecko w wieku 4-8 lat powinno spożywać w ciągu dnia 1,6 litra wody? Ja dzięki European Hydration Institute dopiero się o tym dowiedziałam i szybko przeanalizowałam w myślach to, ile wypija Mateusz. Na szczęście okazało się, że moje dziecko jest mądrzejsze od swojej mamy i nigdy nie schodzi poniżej 1 l dziennie (chociaż to i tak za mało).
Wychodzi na to, że… nasze organizmy są permanentnie odwodnione!
Ostatnimi czasy sporo narzekałam na to, że jestem non stop zmęczona, mogłabym spać godzinami i męczą mnie bóle głowy. Poszłam nawet po skierowanie na badania z podejrzeniem, że znowu dopadła mnie anemia (moja zmora i w czasie ciąży, i po porodzie). I masz babo placek – to nie anemia, ale… odwodnienie organizmu.
Pal licho mnie, ale przecież szkodzę również własnemu dziecku! Cierpią na tym nie tylko jego koncentracja i zdolność do uczenia się, ale i nerki (a z tym nie ma żartów!).
Zagłębiłam się w temacie i mam wyrzuty sumienia… Bo ile to razy mówiłam młodemu „nie pij tyle, bo się posikasz”, „nie pij teraz, bo zaraz będziesz chciał do toalety”… :(
Pora wreszcie zmienić stare nawyki i więcej pić. Na zdrowie!
Przyłączycie się do nas? :)