Jak wiecie Synuś eM miał na Mikołajki dostać 5-pak „Śmieciaków” (pisałam o tym w notce o prezentowych inspiracjach).
Wczoraj wieczorem dziecię moje postawiło w pokoju wyczyszczone buciki i poszło spać, a ja zaczęłam działać. Do każdego buta włożyłam mu po jednym koszu ze „Śmieciakiem” w środku (no dobra, do jednego buta musiałam włożyć dwa – gwoli ścisłości :P ), a że zabawki te są małe to siłą rzeczy z butów nic nie wystawało.
Rano obudziłam Mateusza słowami: „Chyba nie było u Ciebie Mikołaja, bo nie obudziło mnie żadne tupanie ani szuranie„. Byłam pewna, że młody od razu pobiegnie w stronę butów, aby sprawdzić czy aby na pewno są puste. Tymczasem Mateusz spojrzał na mnie, zerknął w stronę bucików (z których nic nie wystawało!) i… zabrał się za jedzenie śniadania. Ani trochę nie ruszyło go to, że być może nie odwiedził go Mikołaj, że nie dostał żadnych upominków. Zero jakichkolwiek emocji! Żebyście widziały moją minę :)
W końcu niemal siłą ZACIĄGNĘŁAM Synusia eM w stronę butów i KAZAŁAM mu je przeszukać. Co prawda ucieszył się z prezentu, ale ja i tak jestem w szoku… Kiedy byłam niewiele starsza od niego, a moja mama zapomniała(!) włożyć mi do buta prezent, to od razu włączyła mi się syrena alarmowa i postawiłam na nogi cały dom hihihi :)
DOPISEK z 07.12.2012
Po powrocie z pracy zastała mnie wczoraj wieczorem wiadomość, że Mateusza odwiedził drugi Mikołaj. Jakim cudem? Moja mama robiła porządki w szafach i wyjęła z nich stare puzzle. Dzieć po powrocie z przedszkola rzucił się na nie z okrzykiem „Ojej, znowu był u mnie Mikołaj i zostawił mi prezenty!„. A niech mu będzie, że to prezenty :) Szkoda, że nie wpadłam szybciej na pomysł, aby jego stare zabawki dawać mu w prezencie jako nowe – może wtedy nasz pokój przestałby przypominać graciarnię? :D
P.S. Jeśli kiedyś zdarzy mi się faktycznie zapomnieć o Mikołajkach to już będę wiedziała co z tym fantem zrobić :)