We wtorek byłam w przedszkolu na Jasełkach wystawianych przez grupę Synusia eM. Zdjęć w poście nie będzie (z wyjątkiem jednego), bo z pożyczonym aparatem nie bardzo sobie radziłam, a robienie ich telefonem odpadało ze względu na wielkość sali i to, że usiadłam na samym jej końcu :P
Mateusz w tym roku był aniołkiem, co nie bardzo pasowało do jego charakteru – najlepiej świadczy o tym fakt, że wszystkim innym dzieciom aureole trzymały się na głowie, a jego co chwilę spadała hahaha :) Ale ciiii…
Dzieciaki spisały się na medal, z Synusia eM byłam mega dumna… Gdyby tylko jeszcze nie dłubał w nosie oraz nie wąchał sobie pach i nie drapał się pod nimi stojąc w pierwszym rzędzie to już w ogóle byłoby suuuuper :) No i gdyby nie założył tyłem naprzód stroju aniołka („bo chciałem pokazać ludziom swoją klatę”) :P Na zdjęciu tego nie widać, ale strój powinien być zawiązany na plecach i wtedy z tyłu dziecko ma takie rozcięcie. U Synusia eM ono było z przodu :)