Wbrew obawom Synusia eM Zajączek pokonał zaspy śnieżne i trafił do naszego domu… Ba, nie przeraziła go nawet góra futra zwana „Bambo” (i pomyśleć, że to miał być mały kundelek…), która odstrasza nawet kurierów :)
Jest jednak coś, co skutecznie psuje radość ze świąt – za oknem w dalszym ciągu biało… Tęskno mi za takim świętami, jakie pamiętam z poprzednich lat – wiosna, słońce i świąteczne spacery… Oblewanie się wodą w lany poniedziałek (a nie obrzucanie śniegiem :P )… Wiem, że nie to jest w świętach najważniejsze, ale przez tą zimę WSZYSTKIEGO się odechciewa, nawet Synuś eM jakoś tak smętnie snuje się po domu i już nie może się doczekać kiedy będzie cieplej :P
P.S. Posta zaczęłam pisać w niedzielę… Narzekałam wtedy na śnieg? Phi… Zobaczcie jak dziś wygląda świat za oknem (tak tak, te dekoracje wiszą w oknie od grudnia xD ) :P Dacie wiarę, że tak ma być do połowy kwietnia?! RATUNKU!