Co roku przygotowuję sobie krótką (lub długą – w zależności od zapału) listę długoterminowych postanowień, które planuję zrealizować do 31 grudnia. Oczywiście nigdy nie udaje mi się doprowadzić do końca wszystkich spraw, ale uparcie twierdzę, że dobre chęci też się liczą, a nawet jeśli zrobię tylko jedną rzecz z listy to i tak było warto :)
Na ten rok przygotowałam sobie dokładnie trzy takie długoterminowe postanowienia:
Po pierwsze – zadbać o swoje zdrowie. Jak nie narzekałam to nie narzekałam, ale ostatnimi czasy jestem stałym gościem w przychodni. Ciągłe infekcje gardła, do tego silne nerwobóle, ataki duszności, uporczywe migreny i problemy z kolanem (tym, które latem sobie skręciłam podczas siadania do kolacji – swoją drogą wciąż się zastanawiam jak można skręcić kolano podczas siadania!).
Po drugie – zadbać o swoje ciało. Mam nadzieję, że na początek wystarczy sprawdzona metoda, czyli dieta MŻ i callanetics 3x w tygodniu. Oczywiście wszystko to metodą małych kroczków, bo inaczej wytrzymam w swoim postanowieniu max. 2 tygodnie. Przy okazji wypadałoby pogodzić się z moimi balsamami, maseczkami i scrubami do ciała (bo jak wiecie mam tego cały karton) :P
Po trzecie – zadbać o swój umysł. Zdecydowanie przydałoby mi się trochę popracować nad koncentracją i mocno poćwiczyć pamięć, bo póki co nasza lodówka wygląda tak:
W takim tempie za 5 lat mogę zapomnieć, że miałam iść dzisiaj do pracy, a w wieku 70 lat nie będę wiedziała jak się nazywam (yyyy, czy wspominałam kiedyś, że już mi się to zdarza podczas rozmów służbowych z klientami?):
– Dzień dobry, z tej strony…. yyyyy…. ja nazywam się… yyyyy…. Katarzyna Welka.
Jestem matką i muszę przyznać, że właśnie dlatego moje postanowienia wyglądają właśnie tak, a nie inaczej. Chcę dawać mojemu dziecku dobry przykład (nie da się ukryć, że dobre nawyki kształtują się w nas już od dzieciństwa, później nauczenie się ich od podstaw sprawia coraz więcej trudności), a przede wszystkim chcę jak najdłużej cieszyć się i zdrowiem fizycznym, i zdrowiem psychicznym – dla siebie, dla mojego dziecka i dla moich przyszłych wnuków.
P.S. Człowiek uczy się przez całe życie (nie ma lepszej inwestycji na przyszłość niż dbanie o rozwój osobisty!), a ja obiecałam podzielić się z Wami swoimi wynikami po ostatnich egzaminach w szkole. Kto śledzi fanpage bloga na Facebooku, ten już wie, że oba egzaminy zaliczyłam na piątki. Jak widać pierwsze wyniki w ramach treningu umysłu bezsprzecznie zachęcają do dalszych ćwiczeń :) A za trzy tygodnie kolejne dwa egzaminy…
Na koniec przypominam, że o swój umysł najlepiej zacząć dbać już w dzieciństwie (np. z Akademią Umysłu EDU – programy edukacyjne do nauki pamięci i koncentracji w przedszkolu i szkole).
A Wy jakie macie postanowienia?
I czy tyle samo czasu poświęcacie na dbanie o ciało, jak i o kondycję swojego umysłu?