nawigacja

Blondynka vs. nawigacja

W tym roku na własne życzenie dostałam powołanie. Nie do wojska, ale do komisji wyborczej – co by nie było wątpliwości :) I tak się złożyło, że wczoraj musiałam dotrzeć na pierwsze spotkanie owej komisji. W trakcie ulewy, na drugi koniec miasta… Pamiętajcie, że w takich sytuacjach gubię się w Toruniu jak igła w stogu siana… Swoją drogą – jak to jest, że gubię się tylko w rodzinnym mieście? Poznań, Łódź, Warszawa – tam mogę przejść pół miasta z buta i zawsze wiem, gdzie jestem nawet bez ciągłego zaglądania do mapy…

nawigacja

No ale ok. Poszłam, a raczej pojechałam. Najpierw autobusem, potem tramwajem… Cały czas z włączoną nawigacją w telefonie, żeby nie zgubić się przy najbliższej okazji. Na ostatnim przystanku nawigacja pokazała, że do celu pozostało jeszcze 5 min drogi. Więc ruszyłam zgodnie z pokazywanym przez nią kierunkiem. W pewnym momencie strzałeczka na ekranie telefonu pokazała, że powinnam skręcić w bok. No to skręciłam do lasu, w końcu nawigacja wie lepiej, prawda? Tyle, że po kilkudziesięciu metrach strzałka obróciła się o 180 stopni i pokazała kierunek, z którego przyszłam. Jak na blondynkę przystało, zrobiłam w tył zwrot i cofnęłam się do głównej ulicy. A strzałka znowu obróciła się o 180 stopni… Więc znowu wróciłam do lasu (blondynka, blondynka, blondynka). Po 2 minutach telefon zabrzęczał i oznajmił, że… jestem u celu. Spojrzałam w prawo, w lewo, przed siebie i za siebie. Dookoła tylko drzewa, a raczej trudno byłoby zorganizować spotkanie komisji wyborczej w leśnej dziupli :P

Wyłączyłam więc nawigację i uruchomiłam ją ponownie. Tym razem zamiast konkretnego adresu wpisałam nazwę budynku i… stał się cud. Nagle okazało się, że do celu mam ponad pół kilometra i to w zupełnie inną stronę…

To i tak lepiej niż rok temu (KLIK). Wtedy z młodym błąkałam się po zmroku przez 1,5 h (w okolicach pewnego cmentarza!), bo nie umiałam trafić gdziekolwiek.

Po co o tym piszę?

Ano żeby uprzedzić dziewczyny, że jak się spóźnię na Blogowe WOW, to tylko dlatego, że zgubiłam się w drodze z domu na dworzec PKP. Po mnie można się spodziewać wszystkiego :P

Podobało się? Podaj dalej: