Listopad… Liściopad… Jak zwał, tak zwał – najważniejsze, że najbardziej depresyjny miesiąc w roku już za nami!
Teraz pozostaje tylko poczuć magię świąt, zrobić podsumowanie mijającego roku (a działo się, oj działo…) i odliczać do 30. grudnia. Chociaż nie… Stop! Składam reklamację! Wczoraj dopiero co zaczynał się styczeń, a dziś mamy już grudzień. G-R-U-D-Z-I-E-Ń. Heloł! Żądam wyjaśnień co stało się z tymi wszystkimi miesiącami pomiędzy oraz domagam się skorygowania kalendarza :)