…czyli o tym jak i dlaczego kobiety wrabiają facetów w dziecko.
Jednym z filarów udanego związku jest według mnie wzajemne zaufanie. Bez tego ani rusz, bo inaczej prędzej czy później zaczynają się wzajemne oskarżenia, pretensje i zakazy, a wtedy… przestaje być fajnie.
Ostatnio podczas rozmowy z koleżanką doszłam jednak do wniosku, że faceci mają przekichane. Jakby nie patrzeć – w kwestiach dotyczących planowania rodziny tak naprawdę polegają na swoich partnerkach. Dopóki oboje nie chcą mieć dzieci jest ok, ale co jeśli kobieta zaczyna odczuwać instynkt macierzyński i postanawia działać na własną rękę? Uwierzcie mi, że znam co najmniej kilkanaście kobiet, które z pełną premedytacją postanowiły wykorzystać okazane im zaufanie i zdecydowały się na postawienie swojego faceta przed faktem dokonanym…
Kochanie, będziemy mieli dziecko!
Jeśli partner ufa swojej wybrance w 100% to wrobienie go w dziecko jest banalnie proste. Wystarczy najpierw przemilczeć fakt, że wypadają akurat dni płodne i w tajemnicy przed facetem odstawić antykoncepcję… Metod na „zajście” jest zresztą wiele – generalnie dla chcącego nic trudnego (na potrzeby tego wpisu przejrzałam kilkadziesiąt wątków na forach poświęconych tematowi „jak złapać faceta na dziecko” i gdybym była mężczyzną to po takiej lekturze rozważałabym wstąpienie do zakonu).
Mija dziewięć miesięcy, na świat przychodzi dziecko, a i wtedy mężczyzna musi zaufać swojej kobiecie. Bo o ile ona ma 100% pewności, że to jej syn czy córka, o tyle facet bez wykonania testów na ojcostwo albo bezgranicznie wierzy swojej kobiecie i nawet nie bierze pod uwagę innej opcji (to cholerne zaufanie!), albo żyje w niepewności. Sorry, taki mamy klimat.
Dlaczego kobiety łapią facetów na dziecko?
Bo związek się sypie, a dziecko ma go uratować. Rozumiem, że w sensie, że jak facet będzie miał płacić alimenty to się pięć razy zastanowi nad tym, czy jednak powinien odejść? Jedyne ROZSĄDNE rozwiązanie jaki mi przychodzi do głowy to rozmowy, praca nad związkiem, terapia… A jednak inni preferują zmiany o 180 stopni, ciążowe wahania nastrojów i nieprzespane noce…
Bo kobieta bardzo pragnie zostać matką. A że chcieć to móc, to po co czekać aż facet podzieli jej plany? Zegar biologiczny tyka, koleżanki mają dzieci… Wszyscy mają mambę, mam i ja! Jak to napisała pewna zdesperowana kobieta w internecie: „Facet to tylko facet, oni nie mają takich uczuć jak kobiety, a już tym bardziej inaczej postrzegają piękno posiadania dzieci”. Tymczasem my, kobiety, powinnyśmy pamiętać, że oprócz instynktu macierzyńskiego mamy jeszcze sumienie…
Bo są już ze sobą X lat, a on ani się nie oświadczył, ani nie wspomina o dziecku. A że nic nie mobilizuje do oświadczyn tak jak ciąża to wyjście jest tylko jedno – trzeba podjąć decyzję za faceta i uczynić go tatusiem (w wersji hard kobieta kupuje na allegro pozytywny test ciążowy, a po miesiącu miodowym twierdzi, że poroniła). Cytując wypowiedź z pewnego forum: „faceci często chcą mieć dziecko, ale o tym nie wiedzą i wtedy trzeba im pomóc” (w domyśle: poczytać o tym jak złapać faceta na dziecko, a potem just do it!).
Bo facet ma kasę, a dziecko z nim = alimenty. Bardzo wysokie alimenty. Zachodząc w ciążę z kimś, kto dobrze zarabia kobieta jest ustawiona na co najmniej 18 lat. Tak więc zamiast iść do pracy – pomyśl jak złapać faceta na dziecko, a potem za hajs z dziecka baluj (a jak będą bliźniaki to do kieszeni wpadnie jeszcze 500+)!
Bo doszło do zdrady, a wstyd się przyznać (ewentualnie z biologicznego ojca jest wyjątkowo kiepski materiał na ojca i lepiej poszukać zastępstwa na dzielni). O ile tatuś nie jest czarnoskóry lub skośnooki to jest szansa, że nikt się nie zorientuje, a czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Zakochanemu mężczyźnie da się czasem wmówić wszystko, łącznie z wcześniakiem, który dziwnym trafem waży ponad 4 kg.
Bo liczy się fejm. Kilka lat temu w USA pewna dziewczyna celowo zaszła w ciążę, aby móc zgłosić się do programu „Teen Mom”. Nic dziwnego – uczestniczki amerykańskiej wersji zyskały sławę i pieniądze, a więc można powiedzieć, że ciąża była dla nich przepustką do lepszego życia. Może by tak zajść w ciążę z myślą o blogu? Wyobraźcie sobie te nagłówki w brukowcach: „Wrobiła mnie w dziecko, żeby zostać blogerką parentingową!”
Może i jestem dziwna, ale nie wyobrażam sobie, że bez uzgodnienia z moim partnerem kupiłabym chomika, a co tu dopiero mówić o zrobieniu sobie dziecka… Równie dobrze on mógłby przyprowadzić do domu długonogą blondynkę i oznajmić: „Kochanie, to jest Ania. Zamieszka z nami na kolejne 18 lat, a ty będziesz gotować dla niej obiady i zarabiać na jej potrzeby. Poczułem, że mi nie wystarczasz i muszę mieć jeszcze kogoś do kochania, a biuściaste blondyny są przecież takie słodkie i urocze! Cieszysz się, prawda?”.
Oczywiście, są wpadki i „wpadki”, a więc nie każda nieplanowana ciąża jest zamachem na wolność i niezależność faceta. Uprawiając seks trzeba się liczyć z konsekwencjami i z tym, że żadna metoda antykoncepcji nie daje 100% skuteczności. Teoretycznie stosunek zawsze może zakończyć się ciążą, jasne. Ale w miłości chodzi o coś więcej – o to, żeby bez wyrzutów sumienia budzić się obok drugiej osoby, bez wyrzutów sumienia patrzeć jej w oczy i szczerze mówić „kocham cię”. Nie ma tu miejsca na wrabianie kogoś w dziecko, kłamstwa i przemilczanie faktów…
Ku przestrodze:
„Jestem z moją partnerką od dwóch lat. Ona ostatnio bardzo naciskała na dziecko, ale ja wciąż nie jestem na to gotowy. Trzy dni temu powiedziała mi, że jest w ciąży i że antykoncepcja nas najwidoczniej zawiodła. Podejrzewam, że mogła zapłodnić się sama, a ja nie chcę zostać teraz ojcem. (…) Wiem, że są środki, które mogą spowodować poronienie. Jak jej to podać, żeby myślała, że po prostu poroniła?”
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie…
Mały apel do wszystkich kobiet, które przeczytały na ten wpis w celach dydaktycznych – pozdrawiam i życzę Wam moje drogie, aby… Wam się nie udało. Serio, nie chciałabym, abyście kiedykolwiek żałowały tego, co zrobiłyście, a nie wyobrażam sobie, że po czymś takim można spać spokojnie. Jest tylko jeden właściwy sposób jak zrobić z mężczyzny ojca – porozmawiać z nim, wytłumaczyć co i jak, a ostatecznie – RAZEM zabrać się do roboty. Szanująca się kobieta nie myśli o tym, jak złapać faceta na dziecko, ale o tym, jak go do dziecka przekonać.